Gdzie szukać troci w Redzie


Nakładając na topografię rzeki Redy obserwacje z ostatniego dziesięciolecia a właściwie doświadczenia blisko 20 - stu lat wędkowania na Redzie, wyłania się obraz zimowych połowów troci. Podział rzeki na strefy rybne i nie rokujące spotkania z tym gatunkiem zdaje się być prosty a jego granicę wyznacza Jaz w Redzie Ciechocino, który dzieli rzekę na dwie krainy. To oczywiście duże uproszenie, jednak w obecnym rytmie zmian klimatycznych jest i może stać się trwałą wskazówką gdzie wybrać się w poszukiwaniu troci w sezonie zimowym. Krótko mówiąc odcinek w górę rzeki od jazu to kraina kelta, w dół ku morzu to kraina srebrniaka i morskiego tęczaka.


Środkowa Reda, okolice wiaduktu kolejowego w Redzie, powyżej jazu.

Przyglądając się równocześnie temperaturom jakie w ostatnich latach towarzyszyły trociom na tarliskach można w przybliżeniu określić rok, po którym próżno było szukać keltów i oczekiwać wędkarskiego spotkania z nimi, niezależnie czy uznamy fakt ich połowu za etyczny i właściwy. Taką datę przyjmuję na rok 2010. Przed tym rokiem listopad i grudzień były miesiącami mroźnymi, często z pokrywą śniegu a warunki i temperatury przytrzymywały potarłowe ryby w rzece, aż do pierwszych tygodni sezonu. Zatem poprzedzające ten rok sezony zimowych połowów troci zachęcały wielu wędkarzy do wędkowania na całej długości rzeki a szczególnie jej górny odcinek był okupowany na potęgę.


Reda w górnym biegu, keltowa miejscówka, okolice "ptaszarni"

Obrazy zakrwawionych keltów od mostu "piaśnickiego" przez "komin", "ptaszarnię" aż do jazu nie należały do rzadkości. Wydeptanie wzdłuż rzeki ścieżki, co rusz plamy krwi na śniegu stanowiły nie tylko o frekwencji wędkarzy ale też o ilości ryb (keltów) łowionych w tamtych czasach. Napotkani wędkarze okupowali godzinami dziury lub biegali gorączkowo po rzece a spotkanie przedstawicieli obu grup zwykle owocowało prezentacją złowionych ryb. Szczytowym okresem połowu kelta w Redzie był rok 2009 a po nim cieplejsze miesiące końca następnych lat radykalnie zmieniły sytuację.


Połów kelta, rok 2009, odcinek Redy poniżej obecnego mostu do Osiedla Fenikowskiego

Kolejne sezony to czas kiedy próżno było szukać ryb w znaczącej ilości w górnym odcinku rzeki. Listopad i grudzień to okres dodatnich temperatur, często bardziej miesiące te przypomniały aurą wrzesień i październik. Ryby szybko opuszczały tarliska i równie szybko spływały do morza. Zatem towarzystwo wędkarskie przeniosło się poniżej jazu, wędkując aż po granicę rezerwatu"Beka" i taką sytuację mamy po dzień obecny. 


Dolny odcinek Redy, gdzieś w połowie drogo od jazu do rezerwatu"Beka"

Rozpoczęła się "świetność" dolnego odcinka ze zmiennym szczęściem, jednak za najlepszy sezon połowu srebrniaka i morskiego pstrąga uznaje rok 2013. To był mroźny, choć nie tak jak obecny styczeń ze sporą pokrywą śniegu. Woda była gruba, lekko trącona a rzeka szybko reagowała na chwilowe roztopy. Pogoda była dynamiczna, od słonecznych dni, do pochmurnych niżówek a praktycznie każdy dzień przynosił kontakt z rybą. Na obserwowalnym odcinku rzeki w zasięgi wzroku miewałem kilkunastu wędkarzy i rzadko się zdarzało by któryś wracał o kiju. Nierzadko padały komplety srebrniaków, do tego piękne tęczaki a na otarcie łez podrośnięte pstrągi z hodowli. 


Połów tęczaków sezonu 2013

Tego roku ryb było naprawdę w bród, również okazałe kelty nie należały do rzadkości ale grubo poniżej ich występowania w poprzednich latach. Wszystkie wymienione równie skutecznie łowiono na woblery, obrotówki i wahadłówki a amatorzy muchy (nimfy) o ile dopchali się do rzeki również zakosztowali pulsującego ciężaru na muchowym kiju.


Tęczak z sezonu 2013, 64 cm

Tegoroczny sezon jest kopią ostatnich lat w znaczeniu klimatycznym, gdy ostatnie miesiące roku przypomniały wiosnę a początek sezonu przywitał nas zimą. Z tą jednak różnicą, że obecne temperatury ujemne są ekstremalne a ryb w rzece nie ma, lub jak wolą wierzyć wędkarze nie biorą bo za zimno. W tych dywagacjach pominąłem kilka ważnych czynników oprócz stałej tendencji zmian klimatycznych a mianowicie liczebność troci podczas ciągu tarłowego, wpływ UDN na kondycję populacji i warunki przy ujściu rzeki a wiec dostępność dla srebrniaków i morskich tęczaków dolnego odcinka rzeki. Niezależnie jednak z powodów jak na wstępie, górna Reda od kilku lat wydaje się być stracona co z pewnością ucieszy zwolenników ochrony keltów a wędkarska presja obecnie koncentruje się na jaj dolnym biegu.


Niezależnie od zdecydowanie słabszych sezonów po roku 2013, nadal można złowić piękną  troć w Redzie jak ta z zeszłorocznych zawodów w pierwszą niedzielę stycznia.