Tęczakowe smaki


Stan rzeki jest chyba najgorszy z możliwych. Po obfitych, niedzielnych opadach woda znacznie się podniosła, po czym gwałtownie opadła, pozostawiając w swoim nurcie osady czyniące z niej kolor kawy. W takich warunkach przyszło mi weryfikować kolejne wzory much do połowu pstrąga tęczowego. Dzień pierwszy nie przyniósł efektów, choć na początek poszukiwań tęczkowego wzoru wytypowałem nimfę " różowe gacie". Widoczny na zdjęciu poniżej wzór, to przypomnienie niegdyś łownej muchy lipieniowej. Pstrągom tęczowym nie smakowała a efektem połowu był jedynie mały lipień. Choć i tak się dziwię, że w obecnych warunkach mając na myśli kolor wody, był w stanie ją dostrzec.


Nie zamierzam jednak iść na łatwiznę i w gorszych warunkach wędkowania sięgać do tajemnic mojego muchowego pudełka. Znajduję sporo satysfakcji w podnoszeniu poprzeczki a gdy uwieńczeniem jest ryba, wędkarski sukces smakuje po wielokroć bardziej. Czyli najbliższe dni będą testem kolejnych nimf wiązanych z myślą o tęczaku. W pierwszej kolejności pora na widoczną poniżej "Peacock nymph", w której pokładam nadzieję, szczególnie wobec aktualnego stanu rzeki. To kolejny pomysł z rodzaju muchowych fantazji, który jest w zasadzie rozwinięciem koncepcji opalizującej dupki. W tym jednak przypadku zamiast Mylar Peral na odwłoku, na cały tułów dałem Mylar  Peacock. O ewentualnych efektach, nie omieszkam donieść ...