Poznawcze aspekty wyprawy na dorsze



Rybołówstwo rekreacyjne, bo tak dziś nowa ustawa określa wędkarstwo morskie zwykle jest sposobem na pozyskanie większej ilości mięsa. Wprawdzie podczas połowów bałtyckich łososiowatych, belon, okoni czy szczupaków można oddać się przeżyciom czysto wędkarskim, z całym majestatem "złap i wypuść" lub bardziej subtelnym metodom połowu typu mucha. Inaczej ma się sprawa z połowem dorszy z kutra bo rzecz sprowadza się odłowu ryb konsumpcyjnych. 

Zasada jest prosta, płyniemy, płyniemy, płyniemy następnie trochę łowimy. Dwa dzwonki ...  odchodzimy by powtórzyć manewry a rezultacie sumy dość monotonnych wydarzeń zakończyć dzień wypełnioną rybami pokładową skrzynką. Jednak podczas wypraw tego rodzaju możemy odnaleźć w sobie nutkę wnikliwego obserwatora ludzkiej natury a czasem odkrywcy przyrodniczych osobliwości.

Na szczęście w życiu poławiacza dorszy zdarzają się sytuacje burzące rutynowy porządek rzeczy. Bywają zabawne jak pompowanie ogromnej zdobyczy, która okazuje się kawałkiem rybackiej sieci. Innym razem dwóch wędkarzy na przeciwległych burtach zmaga się jednocześnie, jak im się wydaje z dorszem gigantem gdy ciągną nawzajem swoje zestawy splątanie silnym dryfem łodzi. Bywa, że ktoś zanęci ryby oddając morzu zawartość żołądka lub nagle pogoda zmieni spokojne lustro wody w wysokie fale na podobieństwo sztormu, podczas którego "nawet mewy rzygają".

Ważne by postrzegać świat nie tylko przez pryzmat czubka własnej wędki ale wszędzie gdzie to możliwe widzieć jego złożoność i różnorodność. Okazją ku temu są wędkarskie przyłowy, które zdarzają się również podczas dorszowych wypraw. Szczególnie gatunków mniejszych ryb podczas wędkowania na płytszych akwenach ( do 40 m) gdzie stosujemy relatywnie niewielkie przynęty w postaci przywieszek z twisterów lub innych gumek. To sposobność by przyjrzeć się gatunkom ryb koegzystującym  w środowisku wód Bałtyku. 




Kur diabeł (Myoxocephalus scorpius)

Jedną z najciekawszych a zarazem najbardziej tajemniczym jest Kur diabeł. Jego diaboliczny wizerunek oraz rzadkość występowania czyni tą rybę pełną tajemnic a pierwszy kontakt wędkarza z tym gatunkiem zwykle budzi zdziwienie i emocje. Również te nieuzasadnione wynikające z mitów o rzekomych trujących właściwościach kolców i wyrostków skóry, co czasem kończy się dla ryby dość brutalnym potraktowaniem z pominięciem rąk. Kur diabeł z pewnością na to nie zasługuje i należy wypiąć go ostrożnie zwracając uwagę na relatywnie delikatny pyski i wypuścić.

Oczywiście kur wyposażony jest w wyrostki, kolce jednak spełniają one funkcję obrony mechanicznej. Nie produkują toksyny jak w przypadku innych gatunków Jednak pokryte są śluzem jak całe ciało ryby. Ten zaś  po przypadkowym ukłuciu dostaje się do rany i jako substancja obca dla naszego organizmu o odmiennym składzie białek może spowodować infekcję. Podobnie ma się przecież sprawa z ukłuciem wyrostkiem płetwy grzbietowej sandacza lub okonia, jednak nikt nie posądza tych ryb o toksyczność.

Jak wspomniałem to gatunek rzadki choć często wrzucany z racji pewnego zewnętrznego podobieństwa do jednego koszyka ze współczesnymi gatunkami inwazyjnymi  jak Babka bycza (Neogobius melanostomus (Pallas 1811), która współcześnie dotarła do naszego morza prawdopodobnie w wodach balastowych statków podróżujących z Morza  Czarnego, Kaspijskiego lub Azowskiego. Podobnie jak babce przypisuje się kurowi ogromną żarłoczność a co za tym idzie szkodliwość dla ekosystemu. Faktem jest, że żywi się małymi rybami w domyśle narybkiem gatunków cennych. Jednak natura uczyniła go drapieżnikiem i nie ma w tym nic nadzwyczajnego a nieliczna populacja kura nie stanowi zagrożenia pojmowanego jak w przypadku babki byczej. 

Niestety "diabeł" traktowany jest  jako bałtyckie dziwo, które rzekomo czyni ogromne szkody. Na wodach Bałtyku wędkuję od lat 60 - tych ubiegłego wieku i nawet w tamtych czasach świetności wód przybrzeżnych złowienie "diabła" było sporym wydarzeniem ograniczonym do kilku sztuk rocznie przy dużej dozie szczęścia. Nie ma też znaczenia gospodarczego, ponieważ równie rzadko "gości" w sieciach rybaków, choć w przekazach internetowych bez trudu odnajdziemy przepisy kulinarne zachwalające rzekome walory smakowe tej ryby. 

Jestem zdania, że Kur diabeł zasługuje na szczególne traktowanie i winniśmy choć zastanowić się nad jego ochroną gatunkową, ponieważ to przedstawiciel  "starej imigracji", którego bałtycka historia sięga eonów i należy uznać go gatunek rodzimy. Nie ma rzetelnych danych o jego obecnej populacji a to już jest niepokojące wobec postrzegania drapieżników bałtyckich wyłącznie i bezkrytycznie przez pryzmat szkodliwości dla ryb o znaczeniu gospodarczym.

Bałtyk to młode morze w kategoriach geologicznych. Powstało początkowo z połączenia jezior zastoiskowych istniejących przed czołem cofającego się lodowca skandynawskiego 12 000 lat p.n.e. Bałtyckie Jezioro Lodowe kilkakrotnie zmieniało swoje granice. Okresowo miało nawet połączenie z wodami Morza Północnego. Pierwszy prawdziwie morski, silnie zasolony zbiornik wodny pra-Bałtyku powstał jednak dopiero około 9000 lat p.n.e. Ostatecznie ukształtował się na podobieństwo prawie współczesnego obrazu około 4800 lat p.n.e. Najmłodsza faza rozwoju Bałtyku rozpoczęła się około 2000 lat p. n. e., zakończona małą wymianą wód Bałtyku z Morzem Północnym i ten czas można uznać za wyodrębnienie bałtyckiej populacji Kura diabła, który obecnie zasiedla również przybrzeżne wody wschodniego i zachodniego Oceanu Atlantyckiego.

Przyglądając się ichtiofaunie Bałtyku nie możemy postrzegać ją w kategoriach jedynie interesów rybołówstwa morskiego i teraz rybołówstwa rekreacyjnego. Nie wolno nam w każdym morskim drapieżniku widzieć konkurenta i zagrożenia dla tej części gatunków, które dostarczają nam mięsa i emocji wędkarskich. Powinniśmy pamiętać o  bałtyckich reliktach, które od eonów dzielą ten akwen z innymi mieszkańcami. Szanować je, chronić, znać ich historię i znaczenie oraz miejsce  w złożonym ekosystemie. Na taką uwagę i troskę z pewnością zasługuje kur diabeł.

Dla porządku rzeczy ... wody Bałtyku zamieszkuje inny, nieco podobny gatunek Kur rogacz (Myoxocephalus quadricornis), ryba z rodziny głowaczowatych. Oprócz cech morfologicznych odróżnia go od kura diabła inny zasięg występowania. Globalnie w strefie przybrzeżnej mórz arktycznych. W Bałtyku spotykany głównie na północy. W południowym Bałtyku zasiedla tylko głębsze, tj. zimniejsze wody. W Polsce spotykany jest w Głębi Gdańskiej. Gatunek objęty ochroną.



Kur rogacz (Myoxocephalus quadricornis) źródło: www.zoofirma.ru