Hrabiego słowo na niedzielę

Nie ma ryb, nie ma ryb, wszyscy narzekają … co za ludzie

Nikt nie docenia wkładu Działaczy by wypełnić tą pustkę. Związkowe strony uginają się od licznych propozycji miłego spędzenia czasu, w miejsce wyjazdu na ryby, tak by nasze pieniądze mimo to znalazły godne miejsce. Oto możemy ….” po ciężkim dniu pracy pojechać na ryby lub skorzystać z oferty jaką serwuje nam MCK i Muzeum Ziemi Leżajskiej czyli zobaczyć wielki Świat.” - radzą Działacze.

Jednak po co jechać aż do Ziemi leżajskiej, skoro wielki świat otwiera przed nami samo PZW, bogatą ofertą medialną. Do dyspozycji film pod tajemniczym tytułem „W pogoni za karpiem” Nie oglądałem, ale jak się domyślam, chodzi o pogoń karpia wokół stawu z oszczepem, osęką, pętlą lub prądem, czyli mocne kino dla całej wędkarskiej rodziny, bo w innym przypadku po co gonić karpia?. Może to wersja Bożonarodzeniowa, czyli bieg po supermarkecie, zakończony egzekucją w atmosferze kolęd śpiewanych z udziałem głowy rodziny, trzymającej ociekający krwią nóż rzeźnicki. To ostatecznie nic zdrożnego, bo tatuś od dawna preferuje horrory, na bieżąco śledząc z entuzjazmem, galerie zdjęć na związkowych stronach, lub często sam występuje w głównej roli oprawcy.

Koledzy o słabszych nerwach,  choć nie jest to takie pewne,  sięgnąć mogą po najnowszą produkcję kinematografii związkowej, "Profesjonalny reportaż wykonany na zlecenie Komisji ds. mediów i promocji wędkarstwa Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego”, Tajniki surfcastingu! - III Mistrzostwa Polski Brzegowo-Plażowe, Karwia 2012 ... czyli jak przez trzy dni łowić flądrę i nie złowić. To ambitne kino z gatunku "Film biograficzny", czyli jak dynamizować rozwój, że zacytuję Naczelnego narratora .Pytanie tylko, rozwój czego? ... pewnie jego biografii.

Z innych propozycji polecam Szkółkę Wędkarską – "Ostatki", tu pozostawiono znak zapytania wobec tej inicjatywy, jednak nie trudno się domyślić, że chodzi o zorganizowane grupy młodzieży pod opieką instruktorów, podróżujące autokarem po kraju, w poszukiwaniu miejsc pamięci ostatniego połowu. Dzieci w strojach od Pierwszej komunii, składają wiązanki kwiatów z szarfą PZW, pod tablicą pamięci poległego karasia.

"Puchar Martwej Wisły”, dla słabiej znających geografię nazwa może myląca, choć niekoniecznie, bo ryby na wszelkich zawodach, są tylko niepotrzebnym kłopotem. Śmierdzą pod koniec, trzeba je skrobać, w czasie gdy inni wznoszą puchary. Zatem od razu łowimy nagrody, bez zbędnych ceregieli oraz idiotycznych pytań o zarybianie. Spokojnie ... nagród wystarczy dla wszystkich, dzięki pracy społecznej działaczy, w ramach akcji sprzątania zakamarków  hurtowni wędkarskich.

Nauka i praca działaczy nie idzie w las, gdyż naczelne hasło Związku „złap i wypuść”, jest wzorem dla naszego kraju, społeczeństwa i jego służb, czego liczne przejawy śledzimy w prasie i telewizji, w postaci relacji  uwalniania grubych ryb. Widać przekaz ten, nie do końca był czytelny, bo zasada nie dotyczy płotek, szczególnie poruszających się na rowerach, nie koniecznie w kierunku wody.

Wracając do naszej piaskownicy, pomysłów działaczy jak nam wolny czas zorganizować, zapewne nie zabraknie, ale jako aktywni członkowie związku, jesteśmy zobowiązani wykazać się własną inicjatywą. W miejsce Kół wędkarskich zorganizujemy sobie kółka graniaste i trzymając się za rączki będziemy śpiewać na przedwyborczych prywatkach ...
"To ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy,
dzisiaj się rozejdziemy, na wieczny czas.”

Warto też zorganizować się, w tak modne ostatnio grupy rekonstrukcyjne. Przebrani za wędkarzy , możemy odgrywać scenki połowu lipieni wyciętych z kartonu, przy krawężniku po deszczu, który zastąpi nam szum rzeki. W stylu grupy rekonstrukcyjnej "Wermacht:, odegramy łapankę na kłusowników. Statystów nie musimy przebierać , bo strój kłusowniczy z każdej epoki pasuje, wystarczy zgonić okoliczną ludność. Można też rozegrać, rzut piłeczką tenisową do koła w pozycji kucznej, ale w tym przypadku zrekonstruować należy rozum. Gorzej gdy naszą inspiracją będzie grupa „Rzymskie orgie”, bo niewielka liczba kobiet wędkarzy, może wypaczyć przebieg rekonstrukcji.

Gdy już zabraknie pomysłów, czym zastąpić połów ryb, należy zapoznać się z naczelnym hasłem Organizacji: ”Polski Związek Wędkarski za stosunkowo niewielką opłatą udostępnia bardzo dużo jezior i rzek, zasobnych w ryby.” i zacząć całą zabawę od początku, używając przycisku replay/ Odpali nam się film ”W pogoni z karpiem”, itd. Tylko czy nie będzie to „Dzień świstaka” i małe Deja Vu ... ?