Nimfa wrednie łowna


Miała być receptą na bardzo trącona wodę, taką jaka rzeka niesie po ostatnich opadach, gdy trudno o kontakt lipieniem.
Swego czasu kiełżyk w tym kolorze królował wśród listopadowych przynęt, jednak lenistwo i niechęć do wiązania tej muchy wyznaczyło drogę na skróty.
Pomarańczowa wersja brązki, zamiast stać się receptą na kuszenie kardynała, stała się przekleństwem, w postaci przyłowu pstrąga w okresie ochronnym, jednocześnie kompletnie ignorowana przez lipienie.
Szybko i skutecznie wylądowała w pudle z napisem … Nie tym razem.
Może doczeka się uznania podczas wiosennych połowów pstrąga.
Własne poszukiwania łownego wzoru, niestety często niosą porażkę, lub nieprzewidziane i niepożądane skutki, jak opisane wyżej.