Łowisko pod klifem w Orłowie


Wybierając łowiska z moich okolic, które zamierzam Wam przybliżyć, zawahałem się czy pisać o nadmorskim klifie w Gdyni. Jego widok i popularność wydawały mi się tak oczywiste, dopóki nie przypomniałem sobie pewne rodzinnej scenki. Jeszcze mieszkając w Gdyni, z racji atrakcyjności regionu często i chętnie odwiedzały mnie rodziny z głębi Polski. Już pierwszego dnia obowiązkowym punktem programu była wycieczka nad morze i z taką propozycją pewnego lata oczywiście się spotkałem. Moja reakcja była wydawało się naturalna, czyli dobrze się składa, pojadę z wami, bo od roku nie byłem nad morzem. Natomiast reakcja gości już naturalna nie była, bo nie potrafili zrozumieć, jak mieszkając na samym morzem, od tak długiego czasu nie byłem nad jego brzegami.

Tak to jest czasem, gdy dobrodziejstwo krajobrazu staje się tak oczywiste, że przestajemy zauważać jego obecność i zatracamy potrzebę odwiedzania miejsc, które dla innych są przedmiotem westchnień i wycieczek planowanych przez cały rok. W przypadku mieszkańca Gdyni, pomijanie odwiedzin  nadmorskich plaż czy bulwarów, często bywa naturalne, szczególnie gdy latem stają się uciążliwe i zatłoczone a zimą hula tam północny, lodowaty wiatr. Brzeg morza odgradzają od miasta wysokie wzgórza w postaci moren polodowcowych a zajęci codziennymi sprawami, nie zawsze mamy czas i ochotę skręcić w kierunku bulwaru czy skweru prowadzącego do nadbrzeża, lub plaży. Morze tam szemi i oczywiście jest.

Ta oczywista oczywistość powoduje też zdziwienie pytaniami wędkarzy, zadawanymi na forach, czyli prośbą o wskazanie łowisk z regionów, do których się wybierają na wakacje lub nawet na kilkudniowy pobyt służbowy, z którego zamierzają uszczknąć dzień na wędkowanie. Zdziwienie, dopóki tubylec nie uzmysłowi sobie, że  nie znają okolicy bo niby skąd, skoro nigdy wcześniej tu nie byli a tym bardziej nie wędkowali. Zatem dla tych wszystkich Kolegów, którzy podróżując w okolice Trójmiasta, stają przed pytaniem gdzie można tu powędkować, postaram się nieco przybliżyć łowisko pod Klifem. Na wstępie aby rozwiać złudzenia zwolenników mokrej czy suchej muszki, jest to łowisko łososiowe i trociowe, których to  okres połowu w morzu  przypada na późnojesienne miesiące oraz zimę.

Dojeżdżamy do mola w Gdyni Orłowie, czyli skręcając w lewo jadąc z Gdyni w kierunku Gdańska, z głównej alei przelotowej trójmiasta Al. Zwycięstwa w ulicę Orłowską, która w prostej linii poprowadzi Was nad brzeg morza i parking przyległy do mola.


Wewnętrzna droga dojazdowa do parkingu, w lewo od mola. Widoczny w głębi budynek to po części stanica  zawodowych rybaków, u którym możemy zwykle kupić świeżą rybę z porannego połowu, również troć lub łososia. Pogawędka też nie zaszkodzi, bo ich znajomość łowiska i wiedza o aktualnej aktywności troci, może być bezcenną w Waszych zmaganiach.


  Takim widokiem z parkingu powita Was, początek dnia i wędkarskiej przygody.

Parking jest bezpieczny co pewnie ma znaczenie w dzisiejszych czasach, wobec konieczności pozostawienie dobytku poza zasięgiem wzroku. Niestety jest mały i często, szczególnie w weekendy, gdy zbyt późno zawitacie w jego progi, nie znajdziecie tam miejsca ze względu na spacerową frekwencję mieszkańców i zimowych turystów, którzy koniecznie spacer zaczynają od dostarczenia tam siebie na fotelach samochodu. Jednak rasowy wędkarz trociowy, melduje się w łowisku skoro świt, wtedy i dla Was kawałek placu się znajdzie. Od miejsca parkowania, usytuowanego po lewej stronie mola, udajemy się plażą dalej w tym kierunki, aż do jej najwęższego miejsca, czyli pod urwisko klifu. W tym miejscu praktycznie zaczyna się łowisko trociowe. Wcześniejszy odcinek, to sporo ugięta linia brzegu o płytkim, powoli opadającym dnie, i raczej pomijana przez znających wodę wędkarzy.


Stojąc pod samym nawisem ogromnej lodowcowej moreny, dojrzycie wchodzącą w morze, wynurzoną stertę głazów. Miejsce to uchodzi za najbardziej atrakcyjne i zwykle tam panuje największy tłok.


Widok na muchową miejscówkę, od strony Gdyni  a te czarne przecinki widoczne na horyzoncie, to sylwetki wędkarzy skupionych w najbardziej atrakcyjnym odcinku brzegu.

Niezależnie jest to niewielki  fragment plaży i chyba jedyny, sprzyjający połowom na muchę w tradycyjnym stylu, czyli z użyciem linki muchowej. W okolicach głazów troć podchodzi najbliżej brzegu, teoretycznie w zasięg rzutu klasyczną muchówką. Od tego miejsca rozciąga się w kierunku Gdyni morski brzeg, który jest królestwem spinningu.


Brodząc w tym miejscu należy uważać na bardzo liczne, różnej wielkości zatopione kamienie … śliskie cholery.


Wędkarstwo morskie nieco różni się od innych jego form, dlatego na jego użytek wymyślono sposób podania lekkich przynęt metodą spinningową na duże odległości, takich jak wobler czy mucha. Powstała zatem kombinacja spinningu z muchówka w postaci obciążenia zestawu przez pływak Sbirulino, czyli przeźroczysty ni to spławik, ni ciężarek wykonany z tworzywa, pływający lub tonący. Montowany na żyłce głównej ciągnie swym ciężarem zestaw na końcu którego, na przyponie wiążemy wobler, lekką błystkę lub muchę. http://fishing-mart.com.pl/sklep/pl/jaxon-plywaki-sbirulino-spirolino-g2-a73-p788-k4320.html . Choć metoda ta jest dozwolona, jednak nie cieszy się wielkim wzięciem wśród morskich łowców troci, którzy pogardliwe nazywają to łowieniem na "spierdulino", lub jakoś tak równie nieładnie. Wyznawcom klasyki pozostaje w przypadku muszkarzy, męka na głazach a spinningistom relaks i przestrzeń  w serwowaniu błystek. Przynęty spinningowe to przede wszystkim wahadłówki, bardzo wąskie i długie, w podstawowym kolorze niebiesko - srebrnym. Nie jest to oczywiście jedyne danie z morskiego menu troci i na ten użytek powstała ogromna grupa błystek i much o różnej kolorystyce, kształcie i wielkości, ale to temat na osobną opowieść.

Moją intencją jest przybliżenie Wam łowiska i warunków tam panujących. Zważywszy na okres wędkowania, czyli późną jesień i zimę, musicie być przygotowani na brodzenie w zimnej wodzie i bez neoprenów się nie obejdzie. Szczególnie, że na całym tym łowisku dno choć twarde, piaszczyste i kamieniste, opada powoli i należy sporo oddalić się od brzegu wchodząc do wody. W ten sposób pominiecie odległość skracającą maksymalny zasięg Waszych przynęt. Stan morza pod Klifem bywa bardzo różny a kierunek wiatru i wysokość fali, często uniemożliwia wędkowanie. Dogodne są nawet silniejsze wiatry, ale wiejące od lądu a i sama wysoki klifu daje w takich chwilach osłonę, na tyle by kilkaset metrów morza było spokojne, czasem wręcz w postaci flauty. Pewne zawahanie może wywołać informacja o połowach jesiennych, jednak celem Waszych wędkarskich wypraw jest w tym czasie łosoś i troć  ryby w pełnej kondycji, które nie wchodzą w danym sezonie do rzeki na tarło i wodach morskich nie posiadają okresu ochronnego dla prowadzenia połowów w celach sportowo-rekreacyjnych

W tym miejscu warto zauważyć zapis o nowych limitach dziennych, obowiązujących od 2011 roku, szczególnie dotyczących belony- 5 sztuk, która jest również celem połowu, lecz zwykle w okresie wiosennym. Różnicę w stosunku do RAPR, stanowi też limit dzienny morskiego pstrąga tęczowego - 3 sztuki. Poniżej wiosenna kraina belony, tym razem widziana z pozycji Półwyspu Helskiego, widok na Zatokę Pucką, ale to już inna bajka. To również miejsce połowu troci, jednak raczej z łodzi, które dostępne są wraz z przewodnikiem w ramach usług świadczonych przez mieszkańców półwyspu, Pucka i jego okolic.


Przepisy także nakładają na Was obowiązek posiadania niezależnego od PZW zezwolenia, wydanego przez Morski Inspektorat Rybołówstwa w Gdyni,  lub jego Inspektoraty terenowe. http://bip.oirm.gdynia.pl/?pid=90 Okres zezwolenia jest odmienny niż w przypadku opłat związkowych, czyli ważne jest przez rok od daty wydania.

Drodzy Koledzy, poznaliście już łowisko pod Klifem, przynajmniej w znaczeniu topograficznym. Pozostaje mi zatem zaprosić Was do gościnnej i uroczej Gdyni oraz życzyć Wam szczęścia w spotkaniu z walecznym morskim srebrniakiem lub łososiem. Łowisko piękne, ludzie mili, atmosfera wyśmienita a Koledzy na miejscu, zawsze służą radą i pomocą ...


Widok z wysokości stanicy rybackiej, na molo w Gdyni Orłowie


Ujście rzeki "Kaczej", na wysokości mola w Orłowie.