Skórzak, pierwsze próby



Skórzak, Nimfa sudecka
Oryginalną recepturę jak i genezę powstania znajdziecie tu:
Jak widać moje wykonanie sporo odbiega od oryginału, może dlatego, że wieści z południa na daleką północ docierają po latach i dopiero teraz przyszło mi zmierzyć się tym wzorem,  nieco na swój sposób. Skóra tchórzofretki, która jest podstawą budowy tej nimfy, powinna być starannie przygotowana, czyli jak najcieńsza, bo ostatecznie chodzi o transparentność podkładu wykonanego z  flossu, jedwabiu., czy nawet samej nici wiodącej. Przygotowany pasek skóry, koniecznie powinien też być namoczony przed wiązaniem, tak by móc go lekko naciągać podczas obrotu wokół trzonka haczyka. Położona na mokro, daje prawie ostateczny efekt kolorystyczny, choć po kilku minutach w rzece zdecydowanie zmieni swoje oblicze na bardziej wyrazistą w barwach podkładu.

W oryginale nie ma  główki , ale mnie zawsze kusi, by nieco puścić wodze fantazji i naginać wzory do własnych doświadczeń, wynikających z obserwacji miejscowych pstrągów i lipieni. Tak czy inaczej, uwielbiam nowe wyzwania, szczególnie zabawę z naturalnymi materiałami, które zwykle są przewidywalne co do pracy w wodzie a jeśli nie, tym lepiej. Bywają porażki, choć częściej niekonwencjonalne zastosowanie materiału w kontekście wzoru, daje okazję do namotania oryginalnej i skutecznej muchy. Czy łowna, nie wiem … rzeka po ostatnich deszczach a obecnie pierwszych opadach śniegu, nie nadaje się do łowienia. Może najbliższe dni przyniosą nieco łaskawsza aurę, tak by  nos z domu wyściubić i nadarzy się okazja sprawdzenia skórzaka w praktyce. Póki co siedzę przy imadełku, mając nadzieję, że lipieniowy sezon jeszcze się nie skończył i że jeszcze nie pora szykować sprzęt do połowu troci.