Zakaz brodzenia, czy zakaz myślenia …?




W nowym Informatorze Wód Krainy Pstrąga i Lipienia Okręgu Gdańsk, czytamy o obowiązującym nakazie połowu wyłącznie z brzegu na Rzece Reda w okresie od 01.12 – 31.05. ( dalsze Reda, patrz: Informator Wód Krainy Pstrąga i Lipienia).
Nie do końca rozumiem czym kierowali się działacze Okręgu Gdańsk, takie obostrzenie wprowadzając a tym bardziej dlaczego brak w tym konsekwencji.
Niezbadane są myśli, rodzących się w głowach decydentów, więc może chodzi o ochronę pstrąga i lipienia w pierwszej części sezonu w postaci utrudnienia technicznego dokonywania połowu, przez możliwość podawania przynęt wyłącznie z brzegu a w związku z tym ograniczenie skutecznego połowu łososiowatych … może?
Jeśli tak, to obostrzenie to praktycznie ”dotknie” jedynie wędkarzy muchowych, łowiących w tradycyjnym stylu, czyli mokrą i suchą muchą.
Spinnigiści i tak dostaną się do wybranych miejscówek, jak nie z jednej do z drugiej strony rzeki a przepis nie zabrania przekraczania nurtu w dowolnym miejscu.
Nie zabrania też brodzenia, poruszania się nurtem rzeki a jedynie nakazuje połów z brzegu.
Należy mieć na uwadze jakiego charakteru są wody górskie Okręgu Gdańsk, także i Reda.
To relatywnie wąskie rzeki,, co niestety nie wyklucza skutecznego połowu na krótką nimfę z brzegu a większość atrakcyjnych miejscówek, nadal pozostanie w zasięgu długich wędzisk ”muchowych”.
Pytanie zatem, czy ochrona łowiska, czy ochrona tarlisk lipienia?
Wygląda na to, że tarliska bo zakaz ten nie obowiązuje w miesiącach jesiennych, ale co w tym przypadku z tarliskami pstrąga i troci.
W prawdzie w okresie jesiennym jeden z odcinków rzeki:
2.Od cementowni w Wejherowie do mostu w ciągu ul. Chopina, objęty został dodatkowym zakazem :
Od 01.10 do 31.05 połów wyłącznie z brzegu, jednak gniazda tarłowe troci spotykam sporo poniżej tego fragmentu rzeki.
Dodatkowym kłopotem dla rzeki Reda, jest od nowego sezonu brak opłaty dodatkowej w postaci 85 zł za wędkowanie na jej wodach, obowiązującej w poprzednich sezonach.
To w prawdzie marna kwota, ale dość skutecznie ograniczała presję na tej rzece wobec dostępności pozostałych wód w ramach jednolitej opłaty okręgowej na wody krainy pstrąga i lipienia.
Można się spodziewać zwiększenia frekwencji wędkarzy, dla których brodzenie w okresie jesiennym i całkowity brak szacunku do ciągu tarłowego troci, będzie powszechną praktyką, szczególnie tych nie znających dobrze rzeki.

Biorąc to wszystko pod uwagę, jak sądzę starano się znaleźć kompromis pomiędzy ograniczeniami a dostępnością łowiska w okresie połowu lipienia, jednak w tym przypadku ZO Gdańsk, nie podjął najważniejszej dla tego gatunku decyzji, mianowicie radykalnego zmniejszenia dziennych limitów połowu., które nadal obowiązują w postaci – 3 sztuki dziennie.
Szczerze mówiąc nieco się pogubiłem w decyzjach ZO Gdańsk, szczególnie że okręgowy ichtiolog również sprawiał wrażenie zagubionego.
10 grudnia zadzwoniłem do ZO PZW w Gdańsku z pytaniem o decyzje w sprawie osęki oraz o informację o przewidywanych zmianach w regulaminie łowisk okręgu.
Połączono mnie z ichtiologiem, którzy wyrazili zdziwienie pytaniem a odpowiedź brzmiała – nic nie wiem o nakazie połowu wyłącznie z brzegu, może coś zdecydują na posiedzeniu zarządu pod koniec grudnia.
Dziwna ta niewiedza, skoro Uchwała Zarządu Okręgu datowana jest z dniem 13.11.2012.
Wygląda na to, że w tak kluczowej sprawie jak ochrona tarlisk, okręgowy ichtiolog nie ma wiedzy i zdania, więc pewnie nie wydał nawet opinii, skoro wyraził zdziwienie, że takie obostrzenia w ogóle będą miały miejsce w nadchodzącym sezonie.
Połów wyłącznie z brzegu, choć nieprecyzyjny w kontekście nienaruszalności koryta rzeki, jest jednak precedensem, u którego podstaw leży ochrona tarlisk.
Pojawia się zatem argument, by nienaruszalność rzeki dotyczyła wszystkich jej użytkowników, nie tylko wędkarzy.
Mam na myśli wszelkie prace związane z regulacją koryta i brzegów, ale przede wszystkim niedopuszczenie w tym czasie do wiosennych spływów kajakowych.
W tym miejscu niestety zakładam, że wyobraźnia działaczy ZO Gdańsk się kończy a podjęcie choćby próby wykorzystania tego argumentu do walki o powszechną nienaruszalność rzeki, pozostanie pobożnym życzeniem.
Tym bardziej, gdy uznać nowe przepisy za słuszne i postulowane w przyszłości dla pozostałych rzek Okręgu, podobnie narażonych na dewastację, przez użytkowników innych niż wędkarze.
Nam pozostanie przyglądać się bezradnie, mechanicznym piłom karczującym brzegi oraz pozdrawiać kajakarzy bagrujących wiosłami tarliska.
 
No cóż, zapewne zdania i argumentacji ZO Gdańsk, w tej sprawie nie poznamy, bo Okręg nie ma w zwyczaju odpowiadać na pytania kierowane do nich drogą elektroniczną.
Wszystko co dzieje się na poziomie wyższym niż struktura Koła, jest ściśle tajne.
Natomiast usłyszycie jak ja, opryskliwy głoś sekretarki ZO w słuchawce telefonu
 -  niech Pan zadzwoni sobie do Koła
w odpowiedzi na pytanie, o decyzje Zarządu Okręgowego.