chuda, jak pula PZW na ochronę wód



Jak wynika z ostatniego zdania pod poprzednim wpisem, poszedłem na ryby.
Sprawy związkowe póki co mnie zmęczyły a opór materii, chwilowo zniechęcił do walenia głową w związkowy beton.
Podreptałem nad rzekę, na te kilka chwil spokoju nie licząc na rybę w ostrym słońcu i dokuczliwym wietrze dzisiejszego popołudnia.
Jednak nawet tam, dopadła mnie nasza rzeczywistość w postaci połowu Palii alpejskiej, długiej jak kolejka do związkowej kasy i chudej,  jak pula PZW na ochronę wód.