Program dla Redy


Przez kilka ostatnich lat wydawało się, że rzeka Reda jest traktowana i wyróżniona w szczególny sposób przez Zarząd Okręgu Gdańsk. Poniekąd sugerowało to zrozumienie znaczenia i potencjału tej rzeki, jako wyjątkowego łowiska na mapie wód Okręgu, jedynego mogącego zaoferować tętniącą życiem krainę lipienia, jak i bogactwo morskiego pstrąga (troć). Zachowanie walorów wędkarskich, w obu przypadkach wymagało jednak nowoczesnego i przemyślanego podejścia do tematu z uwzględnieniem potencjału łowisk, możliwości i granic eksploatacji oraz korzyści finansowych jakie mogą przynieść. W obu przypadkach zmarnowano tą szansę.

W przypadku pstrąga morskiego, sprawę puszczono na żywioł, dopuszczając nieograniczony połów tego gatunku w ramach jednolitej opłaty na wody górskie okręgu. W żaden sposób nie uregulowano limitu wejść na łowisko, skutecznego egzekwowania i tak absurdalnie wysokiego limitu dziennego troci i łososia. Efektem są tłumy wędkarzy na rzeką, napychający plecaki, za 286 złotych polskich rocznie. W tym miejscu trudno winić wędkarzy, skoro przepisy na to zezwalają a polityka PZW w postaci ....  "Za marne pieniądze, maksimum ryb”, zachęca ich do niepohamowanych połowów. Skoro jest tak olbrzymi popyt na morskiego pstrąga a nawet mniej sytuowani finansowo wędkarze, gotowi są w tym czasie, wydać krocie na kosztowne woblery, sprzęt, paliwo, itp., nie mówiąc już o wycieczkach zorganizowanych grup z Polski, co stało na przeszkodzie, by w związku z powyższym wprowadzić nowe regulacje. Takie, które pozwoliłyby opanować rządny mięsa tłum, lub wyciągnąć z tego dodatkowe korzyści finansowe z przeznaczeniem na ochronę wód, w ramach lokalnie działających Kół PZW oraz SSR. Np. licencję na połów morskiego pstrąga, na pierwsze trzy miesiące sezonu, w postaci opłaty 100 zł miesięcznie …?


Sprawa lipienia ...
Mimo znacznie dalej idących oczekiwań środowiska wędkarzy, udało się wprowadzić wiele korzystnych zapisów i ograniczeń, jak:
Wymiar ochronny – 35 cm lipienia
Matecznik – odcinek no-kill
Mało skuteczną, ale choć próbę ograniczenia presji, przez obowiązującą do zeszłego roku dodatkową opłatę w wysokości 80 zł rocznie, nazwijmy to licencją na Redę. A od tego roku, nakaz połowu wyłącznie z brzegu, do końca maja. Jednak wszystkie te obostrzenia wprowadzane były mozolnie i z oporem a co gorsza rozłożone były na lata. Jak dziś widzimy, polityka małych kroczków, nie przyniosła efektu w świetle katastrofalnej niskiej populacji lipienia, której odbudowie w/w zmiany miały służyć. Postępowanie i decyzje ZO Gdańsk, wydają się być tym bardziej dziwne, gdyż z jednej strony wprowadzając w/w zmiany, poniekąd uznano za słuszną ocenę zatrważająco niskiej kondycji i populacji lipienia, monitorowanej i zgłaszanej do ZO, przez wędkarzy. Z drugiej strony, nie powstał przemyślany i kompleksowy program naprawy stanu rzeczy, oparty nie tylko na głosach z terenu, ale przygotowany na podstawie rzetelnych badań przyczyn, dziś wskazywanych jako:
  1. Niewłaściwy w znaczeniu pochodzenia,  materiał zarybieniowy, nie potrafiący aklimatyzować się w rzece
  2. Choroby wirusowe, bakteryjne lub grzybicze, populacji z zarybień, rodzimej lub obu.
  3. Niewystarczająca baza pokarmowa.
  4. Kłusownictwo wędkarskie.
  5. Absurdalnie wysoki limit dzienny lipienia - 3 sztuki.
W takim wypadku trudno się dziwić, że daleko idące oczekiwania w niżej wymienionej postaci, nie znajdują zrozumienia i aprobaty w postaci decyzji ZO.
  1. Całkowitego zakazu połowu lipienia, na kilka lat
  2. Lub zmniejszenia w sposób radykalny limitów dziennych, do postaci limitu rocznego (kilka sztuk)
  3. Zmian w sposobie zapisu w Rejestrze połowu, ryb łososiowatych w postaci obowiązku natychmiastowego wpisu, w chwili zabierania ryby z łowiska
  4. Wprowadzenie opasek zakładanych na ryby łososiowate, limitowanych i dostępnych za dodatkową opłatą, niezależną od składki członkowskiej i opłatą na wody górskie okręgu, jako sposób monitorowania i limitowania ilości ryb przeznaczonych do nieodwracalnego usunięcia z rzeki oraz pozyskania dodatkowych środków, przeznaczonych wyłącznie na ochronę łowiska.
Jednym słowem, obecnie nie istniej kompleksowy program odbudowy i ochrony lipienia w Redzie. Zastąpiono go masowym sypaniem do rzeki ogromnej ilości narybku, bez monitorowania jego przeżywalności i efektów zarybień. Wszystkie wprowadzone, jak i oczekiwane zmiany, również te które mogą zaowocować na podstawie przeprowadzenia rzetelnych badań, powinny być wprowadzone, szybko, radykalnie i w postaci spójnego w czasie i treści programu dla rzeki Redy. Programu, który pozwoli nie tylko odbudować potencjał rzeki, umożliwi czerpanie z niej korzyści w postaci doznań czysto wędkarskich, ale też przyniesie wymierne korzyści finansowe w ramach unikalnej ”oferty” lipienia i morskiego pstrąga, jaką rzeka Reda, z pewnością jest w stanie zaoferować. Działacze ZO Gdańsk, mamy perełkę wśród rzek północy, wymaga tylko stosownej oprawy ...