jak robi się z nas idiotów



do Recznika PZW:

Poniżej Pana wypowiedź  w treści Oświadczenia ZG opublikowanego na związkowym portalu, wsprawie ,,Fakty i mity’’ nr.  9/2013 datowanym na 7 marca br. ukazał się artykuł pt. ,,Wędkarze na bezrybiu’’
" - Nawiązując do pisma, jakie poseł Tomasz Makowski wysłał do ministra Jacka Rostowskiego (załącznik), zwracam się do Państwa z kilkoma pytaniami:"
- Czy faktycznie w polskich akwenach jest coraz mnie ryb, a PZW nie robi wiele, aby tę sytuację zmienić?


 
Odpowiedź rzecznika PZW:
" Dlatego na tak postawione pytanie mogę odpowiedzieć jedynie w ten sposób: proponuję wybrać się na ryby i sprawdzić samemu.
Jeśli się nie uda, to na pociechę polecam lekturę parady rekordów publikowanej w Wiadomościach Wędkarskich, a także w innych pismach wędkarskich. "


Tą wypowiedź , delikatnie rzecz ujmując wypada uznać za -  KOMPROMITACJĘ ZG PZW


Jak można próbować przekonać nas, że tabela rekordów jest wykładnikiem rybności naszych łowisk.
Gruba pomyłka lub świadoma manipulacja.
Oświadczam Panu w imieniu środowiska wędkarzy, że wody krainy pstrąga i lipienia w Polsce jak i ogromna ilość wód nizinnych, to obecnie wędkarska pustynia.
Dlaczego …?
Bo sypiecie ryby do rzek, byle wykonać operat, bez monitorowania przeżywalności materiału zarybieniowego i efektów zarybień.
Bo dopuszczacie do natychmiastowego połowu ryb wpuszczonych do wód, bez karencji umożliwiającej ich adaptację i rozprowadzenie w łowisku.
Bo nie chronicie wód wydając na ten cel, zaledwie 1/5 pieniędzy wydawanych na związkowe etaty'
Bo nie dostosowujecie przepisów RAPR do aktualnej sytuacji łowisk .... itd


Ato już możliwości oraz obowiązki  PZW a nie RZGW czy Instytutu Rybactwa Śródlądowego, lub Marszałka województwa .

Wypada uderzyć się w pierś a nie mydlić oczy członkom związku, kolejnym pokrętnym i zmanipulowanym sprostowaniem .
 W tym celu wystarczy słuchać głosów z terenu i to ludzi znacznie mądrzejszych ode mnie a nie dusić w zalążku inicjatywy oddolne, przez arogancję władz związkowych wprowadzający nieprzekraczalną barierę:  WŁADZA - bezimienny tłum płacących składki.
Pytam zatem, gdzie w miejsce bezproduktywnych i kosztownych konferencji, jak konferencja administratorów okręgowych portalu związkowego oraz inne,  których listę mógłbym wymieniać długo, jest tak oczekiwana przez środowisko wędkarzy, Konferencja w sprawie gospodarki rybami łososiowatymi na wodach wędkarskich ? 


A to już zakrawa na hipokryzję ...
Skoro już o paradach rekordów w innych pismach, to przypominam, że ich redakcje od dawna przyjęły zasadę przyjmowania zgłoszeń, tylko w przypadku ryb wypuszczanych, przyjmując kryterium długości w przeciwieństwie do redakcji Wiadomości Wędkarskich, preferującej ubój na miejscu i kryterium wagowe, do realizacji po powrocie z łowiska z martwą rybą.
 Nawet przyjmując Pana sposób oceny łowisk na postawie w/w publikacji, to jaką Kolega da nam gwarancje, że prezentowane tam ryby pochodzą z wód PZW (szczególnie w tabelach psim konkurencyjnych do Wiadomości wędkarskich )


To zatem obrazki z 500 tys. ha wszystkich wód w Polsce, przypisane jako sukces i zasługa PZW a tak po prawdzie to da się je upchać w jednym jeziorze prywatnego dzierżawcy.
 W tym miejscu przez grzeczność, pominę dalszy wywód nad absurdalnością argumentu o zasobności łowisk na podstawie tabel rekordów, uznając go za  kolejną manipulacja a raczej powrót do metod - Propagandy sukcesu, lat 70 - tych ubiegłego wieku.
 Panie rzeczniku, jak czytam Pana wypowiedzi, odpowiedzi i sprostowania to przychodzi mi jedynie na myśli scena z kabaretu Laskowika:

towaru nie będzie traktor sie zepsuł
ty Bolek, przestań szerzyć defektyzm nie traktor się zepsuł, tylko koło się zepsuło
jak koło jest zepsute to cały traktor jest ...
Bolek, nie jesteś na budowie, chwileczke ile traktor ma kół?
cztery
ile się zepsuło
jedno
to ile jest dobrych
trzy
no, to nie można tak powiedzieć, że trzy są dobre?
przecież to to samo
ale jak brzmi, trzy dobre.

Powracając do słów rzecznika PZW
" Dlatego na tak postawione pytanie mogę odpowiedzieć jedynie w ten sposób: proponuję wybrać się na ryby i sprawdzić samemu."

Może zatem Kolega Rzecznik oraz pozostali działacze ZG, spróbują osobiście wybrać się na ryby i uzupełnić tabelę rekordów o pstrąga i lipienia, lub choć złowić wymiarową rybę.
Zapewniam, że świat widziany z brzegu rzeki wygląda inaczej, niż z postrzegany z perspektywy szwedzkiego stołu na związkowej konferencji.