Dzwoneczki w szczupakowym zielu


Temat połowu szczupaka nieodmiennie co jakiś czas powraca na strony bloga. Po części z racji jego obecności w krainie pstrąga i lipienia, budząc w ten sposób emocje i kontrowersje co do jego ochrony, lub nie na wodach tego typu. Jest też rybą w stu procentach muchową, jak widać na przykładzie relacji Kazimierza Żertki oraz innych Kolegów, których szczupakowe muchy miałem przyjemność gościć i prezentować na portalu. Powinien być też wędkarską alternatywą dla pstrągów i lipieni, poddawanych szczególnie wakacyjnej presji. Czy jednak jest to możliwe wobec przełowionych wód, które od dziesięcioleci ulegały inwazji amatorów zębatego drapieżnika ?. Zapewne tak, o ile potrafimy poznać jego obyczaje, stanowiska jakie zajmuje w jeziorowej toni, dzienne pory żerowania i menu, którego odpowiednikiem są muchowe i spinningowe przynęty. O kapryśnym charakterze szczupaka miałem okazję niejednokrotnie się przekonać w chwilach gdy ignorował okresowo wszelkie spinningowe przynęty, aż do sytuacji skrajnych gdy z zasady ich nie atakował. Tak było i zapewne nadal jest na jeziorze Łapino w pobliżu Gdańska, gdzie kilka sezonów z rzędu mierzyłem swoje siły z licznie występującym szczupakiem. Konia z rzędem temu kto na tej wodzie złowi go na blachę, w przeciwieństwie do połowu na żywca. Obławialiśmy wszelkimi błystkami przybrzeżne stoki, płytkie zatoczki, i wspaniałe górki podwodne ... bezskutecznie. Wystarczyło jednak w tej samej chwili umieścić tam żywca w postaci Jazgarza, który masowo zasiedla jezioro, by natychmiast na kiju meldowały się zębate.

Szczególnie atrakcyjnym miejscem była podwodna górka, której wierzchołek zakrywał zaledwie metr wody. Jej południowe i zachodnie stoki o małym nachyleniu stanowiły rozległą połać dna, łagodnie schodzącego do 2 - 3 metrów, porośniętego Rdestnicą. Było to klasyczne siedlisko szczupaków, które dzieląc ta krainę między kilka swoich roczników, objawiały się żywcowym połowem w postaci sztuk wielkości 40 - 60 cm. Może nie były to okazy, ale w pokaźniej ilości, która gwarantowała codzienny kontakt z kilkoma rybami. Na tą okazję wybieraliśmy urlop z początkiem czerwca, na tzw przed - turnus, mając nieomalże do wyłącznej dyspozycji ośrodek wczasowy Portu Gdynia jak i dowolny sprzęt pływający. Również godziny wędkowania były klasyczne, czyli między godziną 9 rano a południem, magiczna pora dnia. W tym przedziale czasowym złowiłem na spinning 90 % swoich szczupaków na wodach wszelkiej maści i nikt nie namówi mnie do zrywania się o czwartej rano, jako godziny szczupakowej wyprawy. W Łapinie początkiem wędkowania był jeden, może dwa zaciągi podrywką na przystani, dające zwykle kilkadziesiąt dorodnych jazgarzy i z takim zapasem płynęliśmy w kierunku podwodnej górki. Teraz już wystarczyło umieścić żywca pośród rzadkich rdestnic i czekać, choć niekoniecznie długo. Bywało, że już po kilku minutach bojka znikała pod wodą a jej wynurzenie i ponowna ucieczka w głębię była sygnałem do zacięcia. Czasem wiatr i fale zniosły zestaw poza obszar górki a tam na głębokiej wodzie jazgarzowa przynęta natychmiast zabierana była przez dorodne okonie.

Powszechnie też wiadomo, że miesiąc maj, czerwiec oraz późnojesienne miesiące sprzyjają nie tylko apetytowi szczupaków, ale też dają komfort prowadzenia przynęt spinningowych w jeszcze, lub już niezarośniętych, szczególnie płytszych jeziorach. Gorzej jest latem, gdy pierwszy przelot błystki kończy się nie tylko nabraniem na kotwicę solidnej porcji zielska, ale też biadoleniem wędkarza ... tu nie da się łowić. Jednak to co nabierze kotwiczka, jest dla mnie najcenniejszą informacją i często z premedytacją pierwsze rzuty temu celowi służą. Szczególnie podczas połowu z brzegu, gdzie w przeciwieństwie do łódki nie mamy sposobności obserwowania wielkości, zasięgu i składu gatunkowego podwodnych kobierców. Ta podstawowa informacja wyznacza spinningową strategię, z pewnością co do wyboru przynęty. Pewnym rozwiązaniem jest wobler, który potrafi przemknąć się na strefą roślinności zanurzonej, dla innych twister lub kopytko, których pojedynczy hak zmniejsza ryzyko nabrania zielska, jednak dla mnie sposobem są duże, ale lekkie błystki obrotowe. W tym miejscu na plan pierwszy wysuwają się obrotówki typu Vibrax, nie ze względu na wydawany dźwięk dzwoneczkowej konstrukcji, który niejako ma prowokować szczupaki, ale z powodu ich lekkich i "tłustych" korpusów. Obrotówka Blue Fox w rozmiarze 3, to spora przynęta jednak na tyle lekka, że prowadząc ją w łownym tempie idzie wysoko, zwykle nie narażając się na kontakt z podwodnymi sidłami w postaci roślinności.





Skoro już o do tematu roślinności powróciliśmy, to oczywiście podwodne łąki moczarki, skraje trzcinowiska, pasy tataraków, czy urokliwe wygrzane zatoczki pełne grążeli stanowią potencjalne miejscówki, to jednak moje serce zaczyna bić mocniej, gdy na grocie kotwiczki podejmę łodygę Rdestnicy. Ten widok zwykle zwiastuje rychły kontakt ze szczupakiem. Jeśli roślina ta zasiedla dany zbiornik, to zwykle występuje na niewielkich głębokościach, od jednego do trzech metrów, stanowiąc pewne miejsca przyczajenia szczupaka. Ryba ustawia się tam klasycznie 40 - 50 cm nad dnem, czasem wyżej a nawet pojedyncza Rdestnica stanowi dla niego osłonę, zza której patroluje łowiecki rewir. Przemykająca tam nasza duża, lekka obrotówka choć czasem zahaczy łodygę lub utknie w niej na chwilę, to jednak część jej przelotów pozostaje "czysta" niezmiernie często prowokując szczupaki, kończąc nasze zmagania udanym zacięciem i lądowaniem. Jednym słowem miejsca występowania Rdestnicy oznaczają dla mnie zwykle duże wędkarskie emocje i sukces a z tej okazji roślinie tej nadałem zaszczytne miano   - szczupakowego ziela.

Być może publikując ten tekst spotkam się z pomrukiwaniem doświadczonych Kolegów, że cytując za klasykiem, piszę ... " Oczywistą, oczywistość ". Jednak mam nadzieję, że zapozna się z nim młode pokolenie wędkarzy, któremu pragnę podpowiedzieć, by połów szczególnie ryb drapieżnych zaczynali nie tylko od czytania internetowych publikacji, ale przede wszystkim od czytania wody. 

W kwestii szczupaka polecam uwadze opracowanie: Samice górą


Jezioro Hutowe, Pojezierze Kaszubskie


Rdestnica kędzierzawa  (Potamogeton crispus L.) W Polsce roślina pospolita na całym niżu. Zasiedla głównie wody stojące i wolno płynące, jeziora, starorzecza, stawy sadzawki, rzeki. Rośnie głównie w strefie głębokości od 1 do 3 m


Fot. Wikipedia,  Rdestnica przeszyta (Potamogeton perfoliatus L.) 



Fot. Wikipedia, Rdestnica połyskująca (Potamogeton lucens L.)