Zasadnicze pytanie ... ???


Z pięknej niegdyś Dzikuski pozostał smutny, szary krajobraz księżycowy, Fot. Robert Kostecki

Oto na forum FFF, pada pytanie: 
 - Gdzie zgłosić naruszenia (niszczenie , regulowanie rzek) w  obszarze Natura 2000) ?
Nie wszyscy  jesteście aktywnymi uczestnikami forum, w dużej liczbie nawet nie czytelnikami, zatem warto zapoznać się wypowiedzią Kolegi Roberta Kosteckiego, stanowiącą poniższy przedruk za zgodą autora.

"Drogi Kolego, 
teraz, to już tylko do samego Pana Boga. Instytucje "promelioracyjne" nauczyły się w końcu, jak zdobyć olbrzymie pieniądze z UE i szukają pola działania. Najpierw, poprzez lata, często nieuzasadnionej działalności, doprowadzono do nagłego odprowadzenia (spływu) wody do uregulowanego koryta rzecznego. W efekcie woda pozbawiona naturalnej retencji, jaką tworzyły meandry rzeczne, korzenie drzew, zawaliska drzew, itp., bardzo szybko spływa. Ale, tak dzieje się przy niewielkich opadach i powolnych roztopach. Jeżeli natomiast dochodzi do gwałtownych zjawisk tego typu, wówczas olbrzymie masy wody, które gwałtownie znajdą się w uregulowanym korycie, pozbawione możliwości wytrącenia energii kinetycznej i naturalnego rozlania się na przyległym terenie - pędzą z niewyobrażalną siłą niszcząc wszystko po drodze. Wtedy każdy niedrożny mostek, przepust, czy nieszczelne umocnienie brzegowe - stają się przeszkodą, która jest momentalnie znoszona, a woda pędzi dalej niszcząc i zalewając wszystko po drodze. Wówczas, podnosi się medialne larum. Dochodzi do dalszych inwestycji, którym każdy urzędnik boi się przeciwstawić, bo argument strony zainteresowanej jest jeden - "Weźmiesz na siebie odpowiedzialność, jeżeli dojdzie do czegoś takiego jeszcze raz, albo u nas". W tym momencie jest po dyskusji. Jedynymi słusznymi robotami są: pogłębianie i prostowanie koryt rzecznych; nasypywanie, umacnianie (kamieniem ekologicznym!!!) i podwyższanie wałów; budowa zbiorników przeciwpowodziowo-retencyjnych z funkcją antyrumoszową, energetyczną, no i oczywiście z obowiązkową przepławką, która przy zniszczonej rzece, jest jak przysłowiowe kadzidło dla zmarłego. 
Przy tym zapomina się, że takie same olbrzymie środki finansowe można uzyskać na: odtwarzanie małej retencji (oczka wodne, podpiętrzenia na ciekach szczegółowych, nasadzenia drzew w strefie przyrzecznej); rewitalizacje, czyli ożywienie wcześniej zniszczonego ekosystemu rzecznego (deflektory, progi wodne, głazy ułożone w korycie, itp.); udrażnianie rzek (przepławki); a na koniec renaturyzacje. Odsyłam do nr 3/2011 Biuletynu "Bociek", gdzie jest kapitalny artykuł na ten temat. 

"Bociek" Biuletyn Klubu Przyrodników, Stanowisko Klubu Przyrodników w sprawie utrzymania rzek i prowadzonych na nich inwestycji - str. 1-10

Swojego czasu prosiłem na tym Forum o deklaracje, co do podpisania kolejnej wprawdzie petycji, ale tym razem dotyczącej skargi na opieszałość urzędniczą, co do podejmowania działań "proekologicznych". 
I, co - cisza. 
A, z każdym rokiem walą nam i będą niszczyć, kolejne kilometry najlepszych pstrągowych rzeczek, jeżeli sami czegoś nie zrobimy. Przy tym nie mamy co liczyć na wstawiennictwo z urzędu, bo wszystkie te instytucje, które wielokrotnie były na tym Forum wymieniane, albo boją się, albo pierdzą w jedną tutkę. "
Robert Kostecki 

W rozwinięciu tematu, autor opisuje przykład rzeki Kumieli ... oddaję mu ponownie głos:

W poprzednich latach Żuławski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu wspólnie z Urzędem Miejskim w Elblągu, w dwóch etapach dokonał regulacji rzeki Kumiela (Dzikuska) i zagospodarowania jej okolic na odcinku około 3 km, czyli od ujścia Kumieli do rzeki Elbląg, aż do ul. Grobla Św. Jerzego. Jesienią 2011 r. rozpoczął się trzeci etap tej inwestycji, który objął ponad trzykilometrowy odcinek od Grobli Św. Jerzego do ul. Marymonckiej. Roboty polegały m.in. na ujęciu nurtu w kamienno-betonowe koryto, usunięciu drzew, które przeszkadzały w regulacji rzeki, uporządkowaniu koryta oraz remoncie istniejących budowli hydrotechnicznych. Przy tym, zakładając potrzebę regulacji na terenach zwartej zabudowy miasta, nie oszczędzono Parku Dolinka, nie przewidując nawet zabiegów rewitalizacyjnych. Wszystkie te prace miały pozwolić na swobodny, bezproblemowy przepływ wielkich wód. Po zimie sezonu 2012/2013 przeprowadzone roboty regulacyjne przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. Obrzeża na skarpach zostały wymyte, a kamienie odpadły od umocnień. Wraz z otoczakami, po zimowych roztopach, popłynęły także luźno osadzone oczepy betonowe. Droga spacerowa przebiegająca na terenie Parku Dolinka stanowiła jedno wielkie bajoro i gruzowisko. Przysłowiowe pieniądze wyrzucone w błoto. Po opadnięciu wód Kumieli naprawiono umocnienia z bruków kamiennych oraz podłoże skarp, pojawiła się nowa podsypka, a bruk w miejscach wymyć został ułożony na nowo. Kamienie ułożono nawet wyżej niż wcześniej, szczególnie na łukach wklęsłych, aby zabezpieczyć skarpę przed rozmywaniem w momencie pojawienia się wyższych stanów wody i aby nie występowało rozmywanie tego gruntu. Z pięknej niegdyś Dzikuski pozostał smutny, szary krajobraz księżycowy. Ale, na tym nie koniec. Żuławski Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu uzyskał potężne środki inwestycyjne i zaplanował wydać je na dalszy etap regulacji Kumieli. Ma on dotyczyć biegnącego przez las "Bażantarnia" odcinka od ul. Marymonckiej do jeziora Martwego wraz ze Srebrnym Potokiem, lewostronnym dopływem Kumieli. Melioranci mają dla tego zadania gotową koncepcję. Zadanie polega na regulacji, wraz z odbudową urządzeń hydrotechnicznych, oraz budową trzech zbiorników przeciwpowodziowych. Jeżeli do tego dojdzie, to dojdzie też do zniszczenia uroczyska, jakim była ta część terenu przylegającego do miasta. Uroczyska bogatego w unikatowe skupiska roślinno-zwierzęce i tak licznie odwiedzanego przez terenowców, bo naturalnego.

W dniu 20 czerwca 2013 doszło do spotkania przedstawiciela Dyrekcji Generalnej Środowisko Komisji Europejskiej w Brukseli z NGOs-ami. NGOs to skrót od angielskiej nazwy "non governmental organisations" - organizacje pozarządowe. NGOs są strukturami powstającymi w wyniku inicjatyw obywatelskich, które odpowiadają na konkretne potrzeby, czy aspiracje ludzi. 
Podsumowanie spotkania: 
"Bardzo miło było patrzeć, że tak wspaniali ludzie w Polsce i Europie łączą się na rzecz ochrony polskiej dzikiej przyrody ale przeraża fakt, że jest ich w końcu tak mało – zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę ogromna liczbę oponentów. Wydaje się, że bez pomocy i protestów krajowych NGO-sów, które nagłośnią marnotrawstwo pieniędzy i degradację środowiska, sama Komisja Europejska nie wiele będzie w stanie zrobić". 

Mój apel: 
Kochani muszkarze! Jeżeli stwierdziliście przykłady bezmyślnej degradacji naturalnego środowiska rzecznego lub posiadacie wiarygodne informacje, że takie działania są planowane, to miejcie odwagę cywilną i zgłaszajcie te fakty, gdzie się da. Jednak trzeba robić, to z głową. Nie wystarczy napisać parę słów na forum, albo "wygardłować" jakiemuś działaczowi lub pracownikowi PZW. Przede wszystkim piszcie mniej lub bardziej oficjalne pisma z protestem, nawet indywidualnie, nie zrażając się ich skutkiem, gdyż liczy się pozostawiony ślad. Adresujcie do właściwego Marszałka Województwa, dając do wiadomości RZGW, Staroście Powiatowemu, RDOŚ i oczywiście ZO PZW lub odwrotnie. Główny adresat nie ma tu znaczenia, gdyż i tak Wasze pismo będzie przekazane według właściwości. Na koniec można napisać do samej Komisji Europejskiej. 
Swoją drogą zamieszczajcie informacje i relacje, w tym fotorelacje, na stronach internetowych stosownych NGOs-ów. 

Pamiętajcie, że są takie powiedzenia - "Kupą Mości Panowie", "Zbierzmy się do kupy", albo "W kupie siła". Albo, nie, bo to jakoś nieładnie brzmi. 

Tekst i zdjęcia Robert Kostecki


Poniżej widok Kumieli po regulacji





I dalej, Kumiela po zniszczeniach




Czytaj również: WODY W NIEBEZPIECZEŃSTWIE