Reda, pierwszy dzień sezonu ... relacja


No cóż, sprawdziła się pierwotna prognoza pogody. Dobrze i źle, bo dzień pochmurny nieco sprzyjał aktywności ryb. Jednak dodatnie temperatury, niski stan wody i niesprzyjające kierunki wiatrów nie zachęciły srebrniaków do odwiedzenia Redy. Tych ryb padło niewiele, właściwie jedna około 60 cm na obserwowanym przeze mnie fragmencie rzeki i grupie około 20 wędkarzy. Kelta jak można było się spodziewać nie ma i wierzący w jego obecność wędkarze, dość szybko meldowali się na dolnym odcinku po próbach odnalezienia go w górze rzeki. Natomiast złowiono sporo pstrągów tęczowych i tych morskich i uciekinierów. Praktycznie każdy miał rybę na kiju, niektórzy złowili ich kilka, choć nie były to okazy. Takie i nieco większe, jak widoczny na zdjęciu poniżej 40 -stak. "Padły" też okazałe Palie alpejskie, ponad 50 -cio centymetrowe.


Moja relacja z pewnością jest niepełna, bo utrzymujący się od tygodni paskudny ból ramienia pozwala mi wytrzymać zaledwie 2- 3 godziny nad wodą. Szczególnie machając cięższym od muchówki spinningiem. Jak widać z pory pojawienia się dzisiejszego wpisu wędkowanie zakończyłem wcześnie, ok. godziny 11. Z tego też powodu zaliczyłem niewielki fragment rzeki i być może dalej w kierunku ujścia Redy wyniki były lepsze. Wypada śledzić stronę Witka Polakowskiego, gdzie podawane są bardziej obszerne relacje i meldunki z całej długości rzeki w postaci zgłaszanych ryb i na forum. www.rzekareda.pl

Otwarcie sezonu to zawsze duża przyjemność. Możliwość spotkania wielu dawno nie widzianych Kolegów, pogaduszki z miejscowymi i przyjezdnymi rekompensują niedostatek ryb. A obserwowanie licznych holów ryb innych niż trocie, również przysporzyło nieco emocji. Jak pokazują doświadczenia ubiegłego sezonu, trzeba cierpliwie czekać na radykalną zmianę pogody, czyli prawdziwą zimę, wysoką wodę i wiatry od morza. Srebrniaki z pewnością jeszcze się pojawią a póki co cieszmy się wybornym towarzystwem i niespodzianką na kiju, zgodnie z naturą Redy.