Gdzie wetknąć piórko

Poruszane ostatnio tematy związane z historią wędkarstwa muchowego wzbudziły sporo emocji i komentarzy. Część z nich to negatywne, wskazujące snobistyczne przesłanie, które znajduje swoje odzwierciedlenie w postawie współczesnych muszkarzy. Ludzi, którzy zdaniem autorów uwag przypinają jedynie przysłowiowy kwiatek do kożucha. Brak wiedzy i doświadczenia zastępują stylizowanym kapeluszem z piórkiem sugerującym przynależność do muchowego klanu. Jeszcze gorzej wygląda sprawa internetowych mądrali, którzy praktycznie nie wędkują a spotkani gdzieś nad rzeką, chętnie rzucają kilka zasłyszanych haseł, zwykle nijak mających się do rzeczywistości.

W tym miejscu otwiera się temat ”morze”, bo co człowiek to obyczaj. Jednych razi nowobogactwo emanujące drogim samochodem i wypasionym sprzętem. Innych gumofilce i wodery, ruska czapa z nausznikami zamiast kapelusza. Jednak wszyscy tu wywołani ostatecznie dzierżą w dłoni droższą lub tańszą wędkę muchową i wobec tego ważnym się staje ...  co pod tą czapą lub kapeluszem się mieści. Najczęściej krótka nimfa, która jest pierwszą i zwykle jedyną poznaną metodą połowu. Mówiąc zatem o tradycji darujmy sobie wszelkie próby oceny kryteriami stroju i sprzętu, bo czasy się zmieniły. Płynie z niej o wiele ważniejsze przesłanie, nieodmiennie mówiące nam wiekami zapełnionych stronic, że jest człowiek i ryba a łączy nas mucha. Delikatna i finezyjna przynęta, w której zapisana jest cała wiedza o rzece, mieszkańcach wody i jej otoczenia, nasze postawy etyczne, wrażliwość na piękno i patologię.


Dlatego nigdy nie będę czuł się zwolniony z obowiązku i przyjemności przybliżania historii wędkarstwa muchowego, sylwetek ludzi mienionych epok, ich dorobku i sposobu jakim próbowali nas ukształtować. Epoka Wiktoriańska to czas wielkiej pasji odkrywców, botaników i zoologów, podróżników i przyrodników. To galeria portretów ludzi, którzy w świetle epokowych publikacji, towarzystw przyrodniczych i geograficznych, ale też w zaciszu bibliotek, saloników i lokalnych społeczności, kładli podwaliny pod współczesną naukę. Wśród nich byli znamienici wędkarze, których pasja odkrywcy nie ustępowała dociekliwości Karola Darwina.  


Major John Popkin Traherne ( 1826 - 1901 ) Właściciel ziemski i wojskowy, który na długo przed odziedziczeniem majątku i emeryturą w 1865 roku, oddał się pasji połowu łososi na muchę. Współcześnie uchodzi za prekursora much łososiowych a już z pewnością za autora wielu tradycyjnych wzorów oraz najbardziej utalentowanego dziewiętnastowiecznego flytiera. Swojego pierwszego łososia złowił w 1850 roku, otwierając nowy rozdział wędkarstwa muchowego, który po latach zaowocował swoistym rekordem świata. John Popkin Traherne złowił w ciągu piętnastu dni na rzece Namsen, 165 ryb. W 1883 roku, na Wystawie Światowej w Londynie, prezentowanych 18 wzorów much łososiowych autora, doczekało się wielkiego uznania, dającego początek licznym artykułom napisanym przez  George'a M. Kelson.










"Nelly Bly" Designed by Major John Traherne 
Dressed by Kim Rasmussen Denmark oraz pozostałe wzory The Classic Salmon Fly