Dziś oddaję głos Jurkowi zapraszając na jego relację ...
Tekst i zdjęcia Jerzy Chmielewski
Należę
do pokolenia wędkarzy którzy pamiętaj czasy gdy trocie i łososie
umawiały się i bez żadnych przeszkód płynęły na swoje miłosne
igraszki widząc po drodze Sokolicę, Sokolą Perć, Czertez,
Czertezik, Trzy Korony ... ”kąpały” się w krystalicznych
wodach Przełomu Dunajca, czyli Wisłą i Dunajcem docierały w
przepiękne Pieniny, oraz inne górskie rzeki i strumienie. Może
doczekam jeszcze czasów gdy wrócą podobne chwile ???…..bardzo
bym chciał.
Jednak
nie o historii, a o teraźniejszości chciałbym napisać kilka słów
i pokazać kilka zdjęć. Jak wspomniał Artur w reportażu
„Trociowisko…..” z 13.01.2013 jestem zafascynowany kaszubskimi
i pomorskimi rzekami, szczególnie Radunią, Redą, Wdą, Wietcisą,
zakochanym w Borach Tucholskich, przepięknych lipieniach z Wdy w
okolicach Zimnych Zdrojów uroczysku gdzie mieszkał ś.p . Mundzio
Antropik. Wiele
lat spędziłem pod żaglami i z wędką na Mazurach, które są
cudowną zieloną krainą. Ale
to dzięki Kaszubskim „klimatom” wróciłem do kwintesencji
wędkowania czyli muszkarstwa, inaczej spojrzałem na nasze wody. Z
uwagi na rodzinne obowiązki od prawie trzech lat jestem częstym
gościem na Pomorzu i Kaszubach.
Jak
to zwykle w życiu bywa naszymi wędkarskimi losami i nie tylko
rządzą przypadki. Pod koniec zeszłego roku szukałem dobrych
przyponów muchowych, Artur pisał na blogu że Siglon spełnia te
warunki. Tylko gdzie kupić cały asortyment od 0,10-0,30 w jednym
sklepie? znalazłem w Warszawie. Darek szef sklepu zapewnił mnie że
w ciągu miesiąca przypony będę miał (a drugi komplet prezent pod
choinkę dla mojego zięcia wspaniałego muszkarza też będzie). W
listopadzie będąc w W-wie żyłeczki odebrałem, ale jak to w
wędkarskich sklepach bywa od słowa do słowa o lipieniach,
pstrągach, trociach, pomorskich rzekach, srebrniakach spod
Orłowskiego Klifu w Gdyni, czy rew przy plaży w Mechelinkach.
Rozmowa
zeszła na tematy muchowe i pstrągowe i dowiaduję się że na
Mazowszu, nizinnym Mazowszu niedaleko Warszawy są PSTRĄGI i to
najprawdziwsze dzikie czerwone kropki potokowe…… Wiem że takich
rzeczek i miejscówek „obcym” raczej się nie zdradza. Nie bardzo
wiedziałem jak zapytać o tę rzeczkę (gdzie? co? i jak?), o której
opowiadali z taką pasją i zaangażowaniem. Z rozmowy wynikało iż
są w Społecznej Straży Rybackiej, nie pytałem a moje
przypuszczenia sprawdziły się przy następnym spotkaniu. Widać
że swoją rozmową i zachowaniem wzbudziłem zaufanie u Darka,
Mateusza (przewodnik wędkarski) i Tomka (10 lat już kręci muszki)
Panowie zaprosili mnie nad swoją tajemną rzeczkę jak będę znów
w Warszawie.
Nie
mogłem się doczekać kiedy to nastąpi, minęły prawie trzy
miesiące które spędziłem gdzie? na Kaszubach, Kociewiu i
Pomorzu. Dowodem na to jest reportaż Artura pt.”Na zero aż po
Bekę”. Na
początku lutego powrót do domu, chwila na załatwianie „spraw
różnych” jak to po dłuższej nieobecności i wyjazd do Warszawy.
Telefon od Darka – „czy wybierzesz się z nami na patrol jedziemy
w niedzielę”…. Jadą
jeszcze Tomek, Artur i Darek mój imiennik ... Spędziłem
kilka godzin w pięknej scenerii lasów i łąk szkoda że pogoda nie
była zbyt fotograficzna, ale zimowe plenery troszkę przymglone z
charakterystycznymi mazowieckimi wierzbami oddają tamtejsze klimaty.
O wydarzeniach podczas patrolu nie będę w tej chwili pisał, był moment iż potrzebna była interwencja policji, ale bardzo delikatna, zakończona upomnieniem niesfornych wędkujących - to nie byli prawdziwi wędkarze. Znaleźliśmy i zniszczyliśmy samołówki zrobione z kół rowerowych, zebraliśmy sporo śmieci, udokumentowana została również nielegalna wycinka drzew nad brzegami rzeki 11 sztuk olch. Wycinka drzew nad takimi małymi i stosunkowo płytkimi rzekami jest zabójcza dla populacji pstrągów które nie mogą mieć zbyt ciepłej wody.
Patrząc
na to co robią Ci koledzy z jakim zaangażowaniem i oddaniem wiem że
nie będą mieli łatwego zadania ochraniając 30 kilometrowy odcinek
tej przepięknej w tym momencie jeszcze z lekka przymarzniętej
mazowieckiej perełki. Stąd nasunęła mi się myśl i tytuł „
Zimna woda, gorące serca….” Bo to co oni w tej chwili tworzą
napawa mnie ogromnym optymizmem i radością, starają się aby to
było łowisko no kill. Widziałem
piękne żwirowe tarliska, budowane sztuczne przegrody
przyspieszające i zmieniające bieg wody aby pstrążki czuły się
dobrze i bezpiecznie. Zdjęcia nie do końca oddają charakter rzeki,
która jest naprawdę niesamowita. Jedna z legend kaszubskich mówi
że Bozi wyleciała kiedyś z rąk wstążka nad Kaszubami, kołysana
wiatrem długo spadała by zamienić się w Radunię. Patrząc z
Kiełpińskich wzgórz na dolinę widać jak cudownymi meandrami wije
się Radunia, mazowiecka rzeczka którą zobaczyłem (tam nie ma
wzgórz i pagórków jest płasko) wije się jeszcze bardziej tworząc
na kilkudziesięciometrowych odcinkach niesamowite obrazy.
Piękna
jest ta nasza Polska, nie wszyscy to widzą.
Wiosną
wybiorę się tam znów z aparatem i wędka ...
Jerzy
Chmielewski