Zaledwie kilka słów


Wreszcie nieodwołalne nadciąga jesień. W lasach jej pierwsze symptomy cieszą oczy nową scenerią. Zmieniają się barwy, zapach i nastrój. Choć dni nadal upalne, bardziej przypominające lato, to wysyp grzybów rozwiewa wszelkie złudzenia amatorów plaży o niekończącym się sezonie. Trójmiasto i okolice opustoszały, wakacyjny gwar i zamieszanie przeszło już do historii. Grzybiarzy jeszcze niewielu, bo sucho choć młodsze lasy z jagodowym poszyciem oferują podgrzybki i miodówki. Stare sosnowe drągowiny jeszcze drzemią. lecz i na nie przyjdzie czas. Świerkowe bory to teraz dobre miejsca, podobnie jak humysowe lasy buków i grabów. Rzeka jeszcze śpi. Nadal w letniej szacie powoli sączy nurt od miesięcy nie zasilany opadami deszczu. Nie padało od czerwca, nie licząc kilku burz, z których po gromkich zapowiedziach piorunów spadło zaledwie kilka kropel wody. Jestem zmęczony upalnym latem, podobnie jak przyroda północy nieprzywykła do tropików. Choć w myślach wyrywam się ku rzece, jeszcze nie pora. Ta najpiękniejsza w roku nadejdzie niebawem wraz z wielkim kardynałem, który podniesie się do suchej muszki.