Lipienie lubią wiewiórki


Te kilka chwil nad wodą były wystarczające by przekonać się o skuteczności kiełżyka o ile można tak nazwać muchę, w której dubbing z wiewiórki zastąpił zająca. Udało się skusić kilka lipieni, największy tak pod 40 cm. Właściwie czasu starczyło by przejść jedno zakole rzeki dwukrotnie. To skutek praktycznie pustego pierwszego przejścia, gdy tylko jeden mały lipień odpowiedział na propozycję. W kolejnej godzinie ryby stały się bardziej aktywne i praktycznie co kilka minut z impetem pobierały wiewiórkowy patent w miejscu, które wydawało się do tej pory puste. Spore i waleczne lipienie dały satysfakcję z wyboru muchy, ale też ostro zapierając się w grubej wodzie raczyły wędkarskim przeżyciem.