Wędrówki z paskudnikiem


Tegorocznej jesieni udało mi się opracować i wdrożyć dwie skuteczne muchy na lipienie. Jednak ta druga "paskudnik" szczególnie przypadła nam do gustu. Mam na myśli swoją osobę i ryby. Dzisiejsze wędkowanie znów potwierdziło jego skuteczność. Lipienie pobierały wyłącznie kiełżyka, ignorując wszystko co wiązałem na prowadzącej. Nie odwiedzić rzeki w październikowy dzień to grzech zaniechania, gdy za oknem resztki ciepła i słońca. Zmienia się jednak charakter pogody i na przemian resztki lata zamieniają się miejscem ze słotą jesieni. Robi się ponuro choć tak odbierać otoczenie rzeki mogą spacerowicze a nie wędkarze. Dla nas zawsze jest pięknie, nawet gdy kolory tracą swoją wyrazistość a za kołnierz kapie deszcz.  


Wracając do paskudnika, to sekret o ile można tak powiedzieć leży w dubbingu. Poniżej wizerunek muchy na sucho, by nieco przybliżyć prostotę konstrukcji. Dubbing to zając, czyli materiał o sztywnych i twardych włoskach, który kładziemy oszczędnie. Również nie wysklepiamy tak mocno grzbietu jak w typowych kiełżach. Wystarczy położyć na grzbiecie haczyka dwa pasemka ołowiu 0,4 mm, jeden nad drugim wzdłuż trzonka. Ta niewielka średnica ołowiu czyni kiełża płaskim jak należy a dość luźno nawinięty dubbing wymaga jedynie wyciągnięcia nieco włosków za pomocą igły. Grzbiet to Body Glass Half Round Mikro, całość przewijamy żyłką i gotowe.





To była kiedyś świetna miejscówka. Jeszcze niedawno żyły tam kapitalne lipienie ale teraz rzeka zmieniła nieco swój charakter na tym odcinku. Głęboka rynienka została wyrównana przez nurt a okoliczne brzegi zamieszkuje wydra. Z tego miejsca pochodzi ten lipień