Czerwony drucik


Następny pomysł na lipieniową nimfę. Tym razem nie miałem jeszcze okazji przepuścić jej przez łowisko, ale wypada obdarzyć ją zaufaniem przy najbliższej okazji. Po "paskudnikach" i kosmatych chruścikach, to kolejny eksperyment, nie tylko z sierścią wiewiórki.

Niekiedy ślepa wiara w skuteczność naszej muchy, przynosi wędkarski sukces. Może za sprawą uwagi skupionej na sposobie jej prezentacji, w miejsce gorączkowego przerzucania zawartości pudełka. A może z powodu drobnych z pozoru zmian, jakie dokonaliśmy wykonując własną wersję nawet klasycznej lub łownej niegdyś nimfy. Coś jest na rzeczy bo sam kiedyś miałem okazję się o tym przekonać, gdy połowiłem ładne lipienie na brązkę przewiniętą czerwonym drutem w miejsce miedzianego a tym bardziej złotego. Ryby niechętnie odpowiadały na zaproszenie miedzi i złota a czerwona poświata dająca specyficzny odcień w wodzie kusiła je na potęgę. 





Podczas ostatniego Memoriału Edmunda Amtropika, na zakończenie mieliśmy okazję nieco pogawędzić o nimfach, które przyniosły sukces tego dnia a rzecz poszła o kolor przewijki. Choć tym razem dylematem był wybór między kolorem miedzi i złotym, to sam fakt uznania tego elementu nimfy za istotny, niejako potwierdzał moje obserwacje i doświadczenia. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by kolekcję Waszych nimf wzbogacić o różne kolory przewijki w ramach jednego wzoru a może ten własnie szczegół kiedyś przyniesie wyjątkowo udane spotkanie z pstrągiem i lipieniem.