Emocji było co niemiara


Poniższy tekst to relacja mojego młodszego Kolegi, który stawia pierwsze kroki w wędkarstwie muchowym. Co ciekawe i warte podkreślenia Kolega zaczynał przygodę z muchowaniem od kręcenia much, bez gorączki zakupu sprzętu i wyrywania się nad wodę bez choćby podstawowej wiedzy. Na zdjęciu imitacja pijawki autorstwa Mikołaja. To również efekt poszukiwania alternatywnych materiałów, co w tym przypadku zaowocowało świetną i jak się okazuje łowną jeżynką tułowia. Jednak nie uprzedzając faktów dodam, że to syntetyk z poza sieci sklepów z materiałami muchowymi. By oddać atmosferę oraz emocje towarzyszące jego wyprawie cytuję autora w całości, choć to rodzaj listu pisanego do mnie (publikacja za zgodą). Mikołaj ogromnie zazdroszczę Ci tych dziewiczych przeżyć, bo te na zawsze zapadają w pamięci. Oddaję Tobie głos wierząc, że Twój entuzjazm zainspiruje kolejnych miłośników łososiowatych ...


W sobotę wybraliśmy się z kolegą nad Radunię. On zaopatrzony w spining ruszył w górę rzeki a ja postanowiłem tym razem spenetrować odcinek w dół od mostu, od którego zwykle zaczynamy. Po ostatnim wypadzie i rozpaczliwych próbach rzucania ciężkim streamerem w górę rzeki, przy niesprzyjającym wietrze i sznurze DT 5 postanowiłem, że pójdę w dół rzeki i skradając się jak indianin będę puszczał streamera z nurtem. Jak wiadomo w sobotę pogoda była letnia i po 15 minutach mój strój wędkarski został zredukowany do spodniobutów i t-shirta. Woda wciąż dosyć niska i bardzo przejrzysta więc puszczałem streamera daleko w dół rzeki aby nie spłoszyć ryb i trochę tam nim w nurcie grałem. Puszczałem go tak daleko, że pierwsze branie ledwo wyczułem i nie miałem szans zaciąć ale drugą rybę udało mi się wyholować. Radość radość radość i drżenie rąk :) Pierwsza ryba na muchę! Jeśli chodzi o streamery to łowiłem na pijawkę, taką samą którą Tobie sprezentowałem tyle, że zawiązaną na haku 8 oraz na imitację rybki (załączam zdjęcie) też na haku 8. 
(od redakcji: serdecznie dziękuję, super wzór, zdjęcie pijawki powyżej)

Po kawie i posiłku postanowiłem ruszyć tym razem w górę rzeki i popróbować łowić na mokrą muchę. Na kołowrotku miałem nawiniętą linkę wf 6 a wiatr był nieco słabszy niż podczas ostatniej wyprawy więc postanowiłem iść w górę i rzucać w górę rzeki. Jeśli chodzi o mokre muchy to przy tym zestawie rzuca mi się bardzo dobrze ale streamery a zwłaszcza muddlery wciąż nie lecą zbyt dobrze. Nie wiem co mógłbym jeszcze zmienić żeby to poprawić. 

Wracam jednak do samego łowienia. Jak pisałem mokrą muchą rzucało mi się dobrze i udało mi się nawet skusić jednego pstrążka na Red Taga. Oprócz tego na dosyć krótkim odcinku miałem jeszcze 3 wyjścia do muchy jednak pstrągi podnosiły się po czym opadały zdegustowane na dno przyprawiając mnie o palpitacje serca :) Nie wiem czym to było spowodowane. Może mucha była zbyt duża? póki co zaopatrzyłem się tylko w haki nr 8. 

W każdym bądź razie emocji było co niemiara ... Mikołaj Burkiewicz