Wędkarstwo na wodach polskich, Mistrz Feliks Choynowski

Wędkarstwo na wodach polskich, Feliks Choynowski ... wydanie 1939 rok. Tą książkę powinien przeczytać każdy wędkarz, bez względu czy po raz pierwszy staje nad brzegiem wody, czy już lata spędził nad rzekami i jeziorami.


Feliks Choynowski, to legenda polskiego wędkarstwa. Po kilkudziesięciu latach jego słowa o etyce wędkowania wydają się nadal aktualne i dobitnie słuszne. Uznaje się, że są początkiem polskiego fair fly. 

W okresie międzywojennym ukazała się tylko jedna monografia traktująca o połowach pstrągów. Próbę "załatania” luki w dotychczasowym piśmiennictwie podjął Feliks Choynowski, który w swoim podręczniku poświęcił sporo uwagi łowieniu pstrągów. Wydane w 1939 roku "Wędkarstwo na wodach polskich" było pierwszym w polskim języku kompletnym i nowoczesnym podręcznikiem wędkowania. Choć z pasją i znawstwem poławiał ryby wszelkimi technikami, Choynowski szczególną estymą darzył łowienie na sztuczną muchę. Świadectwem tej fascynacji są rozdziały poświęcone muszkarstwu. Większość liczącego 3000 egzemplarzy nakładu, przygotowanego we wrześniu 1939 roku do kolportażu, niestety spłonęła w zbombardowanym magazynie w czasie Powstania Warszawskiego. Działacze Związku Sportowych Towarzystw Wędkarskich (ZSTW), tylko część tego wydania zdążyli rozprowadzić, jeszcze w 1940 roku. 



W lutym 1947 roku, podczas zjazdu delegatów, nastąpiło wznowienie działalności ZSTW. Postanowiono kontynuować wydawanie "Wiadomości Wędkarskich" oraz zrealizować drugie wydanie książki Feliksa Choynowskiego, co się zresztą udało. Jednak we wrześniu 1949 roku ZSTW został zawieszony, a jego majątek przejęty przez kuratorów. Na lipiec 1950 roku kurator zwołał Nadzwyczajny Walny Zjazd Delegatów ZSTW, w którego trakcie postanowiono powołać Polski Związek Wędkarski (PZW). Trzeba wiedzieć, że była to jawna ingerencja władz komunistycznych w celu likwidacji ZSTW oskarżanego o elitarność nie pasującą do obowiązującej idei równości społecznej. Poza tym, władze nie mogły pozwolić sobie, aby tak liczna organizacja pozostawała bez partyjnej kurateli. Zawieszono też na blisko pięć lat wydawanie "Wiadomości Wędkarskich", jedynego czasopisma wędkarzy. Konsekwencją zniesienia elitarności był szybki napływ do PZW dużej ilości nowych członków bez tzw. "kindersztuby", co wywołało upadek etyki wędkarskiej i pospolite kłusownictwo. 

Major Feliks Choynowski był człowiekiem nie pogodzonym z ówczesną rzeczywistością. Potępiał zdecydowanie pogoń za ilością poławianych ryb, a co za tym idzie, ekspansję przemysłu wędkarskiego, który to umożliwiał. Uważał, że wędkarstwa w rozumieniu łowienia żywej ryby, nie można uczynić dyscypliną sportową, bo w wędkarstwie nie powinno być współzawodnictwa w osiąganiu wyników na masową skalę. Swoją postawą naraził się na ostrą reprymendę ideologiczną, ponieważ Polski Związek Wędkarski w swojej działalności przystąpił do realizacji zasad współzawodnictwa, które stanowiły jeden z głównych czynników w budownictwie ustroju socjalistycznego. Feliks Choynowski osiadł w Grudziądzu, gdzie odkrywał łowiska pstrągowe i lipieniowe. W maju 1963 roku złowił w Brdzie swojego rekordowego pstrąga potokowego {61 cm, 3,0 kg). Żył w bardzo trudnych warunkach materialnych. Zmarł w dniu 12.01.1970 r., pozostając niezrównanym wędkarzem indywidualistą. 

Teraz, po latach, zadaję sobie pytanie. Czy poprzez kształtowanie naszych postaw, oczywiście w rozumieniu cech uznawanych przez dawnych Polaków za szlachetne - nie udało by się nam pogodzić masowości dostępu do wód PZW z jednoczesnym utrzymaniem ich w dobrej kondycji? Obawiam się, że jeżeli tego nie uczynimy, to niedługo ostanie się nam jeno sznur. 

Pozdrawiam i Wodom Cześć 
Robert Kostecki