Jak tanio pozyskać ... materiał



Nie wiem czy warto jeszcze pisać o wędkarstwie muchowym, bo może niedługo "Naród" zdecyduje w ogólnokrajowym referendum o potrzebie likwidacji rzek w Polsce ze względu na zagrożenie powodziowe. Może jednak się zdarzyć, że w najbliższej kampanii wyborczej usłyszymy obietnicę " po 500 zł miesięcznie dla każdego wędkarza" w ramach dotacji na rekreację a zakupy sprzętu wędkarskiego odliczane będą od podatku. Obietnice miła rzecz zatem i ja coś Wam obiecam z tą jednak różnicą, że moja propozycja jest prawdziwa - obiecuję Wam pióra kuropatwy.

O walorach i zaletach piór okrywowych kuropatwy łownej wielu z Was przekonywać nie muszę. Dla mniej wtajemniczonych to nieoceniony materiał na jeżynki mokrych much, nimf i jętek majowych. Kłopot w tym, że skórki kuropatwy w ofertach sklepów z materiałami dla muszkarzy są bardzo drogie, zwykle ok 90 zł. a czasem sporo więcej. W obrocie mniej oficjalnym nadal ich koszt kształtuje się na poziomie ok. 50 zł, czyli nadal sporo. Jeszcze gorzej ma się sprawa z niby selekcjonowanymi piórami sprzedawanymi w paczuszkach po kilkadziesiąt sztuk. Z takiego opakowania od biedy uda się uratować kilkanaście piórek i koniec. Jak zatem pozyskać ten cenny materiał za małe pieniądze. 

Rozwiązaniem są ośrodki hodowlane (OHZ) bażanta i kuropatwy na potrzeby łowiectwa. Tam zwykle dorastają tysiące ptaków i nawet przy najbardziej właściwych warunkach straty są nieuniknione. To właśnie ptaki usunięte z hodowli są obiektem naszego zainteresowania. Po wykonaniu kilkunastu telefonów do tego rodzaju obiektów dość często uzyskiwałem informację, że kuropatwy mrożone są jako całe tuszki i można je nabyć. Oferowane są w cenie ok 15 zł za sztukę, do odbioru osobistego lub przesyłką pocztową za pobraniem. Rzadziej natomiast w formie skórek (cena ok. 30 zł) bo raczej nikt nie ma tam czasu zajmować się skórowaniem.



Tak przy okazji próbowałem podpytać o sposób masowego, szybkiego i prostego zdejmowania skórek. Okazuje się, że jest metoda za pomocą kompresora. Wystarczy wbić pod skórę igłę podłączoną wężykiem to maszyny, mnie więcej na wysokości nóżki i dmuchnąć sprężone powietrze. Ciśnienie oddziela skórę od ciała na całej powierzchni i wystarczy potem tylko ją rozciąć i w prosty sposób zdjąć. Nie wiem ... nie próbowałem, nie mam kompresora.

Zatem i ja się skusiłem kupując na próbę pierwsze dwa ptaszki. Doszły bardzo sprawnie i szybko jednak przy obecnych temperaturach nie ma co liczyć, że dojdą nadal zamrożone. Mimo, że nadawca pakuje w styropian i torby termiczne. W takim stanie skórki nie nadają się do zdejmowania w całości i pozostaje wyskubanie piórek na kupkę. Szczęśliwie lekko "podgotowane" kuropatwy łatwo oddają upierzenie a skubanie trwa zaledwie minutę. Skrzydła natomiast odcinamy i suszymy na słońcu. Będą jak znalazł gdy przyjdzie nam wykorzystać lotki na skrzydełka mokrych much.



Wracając do wyskubanych piórek, warto pozostawić je początkowo w obszerniejszym pojemniku, tak aby nieco się przewietrzyły i podeschły. Nie oznacza to, że wydzielają przykry zapach po skubaniu, ale ptak to ptak a tuszka to tuszka i zawsze swój aromat posiada. Po niedługim czasie można dać już nura do pojemnika i do woli przebierać, dobierając wielkość i odcień do naszych potrzeb przy imadełku. 



Adresy wspomnianych hodowli uzyskacie w internecie, są ich dziesiątki. Wato teraz rozejrzeć się za łownym ptactwem, w chwili gdy na dobre podrastają tegoroczne wylęgi. W ten sposób można również pozyskać wszelakie gatunki bażantów w tym kury bażanta łownego, o które trudno u myśliwych bo nie można na nie polować. Czasem uda się trafić również rzadsze kaczki i kaczorki.