Jaka mucha po jętce ?



Wszystko wskazuje na to, że kończy się muszkarskie święto. Wczoraj wylot jętki był nader skromny a zbiórki nieliczne. Przynajmniej tak było na Redzie. Może to za sprawą oziębienia, które po upalnej sobocie wyraźnie dało się odczuć. Obżarte pstrągi dodatkowo nieźle już pokłute chwilowo nie interesują się innymi muchami. Nieco lepiej z lipieniami ale i one chimerycznie zbierały i trudno było trafić w muchę. Dopiero późnym wieczorem zaczęły nieco reagować jednak trzeba było cierpliwie przeglądać pudełko by dobrać im jakiś smaczek. Jedyną muszką jaką łaskawie zechciały zbierać była widoczna na zdjęciu. To w zasadzie sucha z tułowiem z sierści zająca i sporą ilością spektry, ogonek artron. Trzeba jednak wspomagać jej pływalność pryskając co jakiś czas preparatem do suchych.

Trzeba trochę poczekać by ryby wróciły do rzeczywistości a my razem z nimi. Pewnie za kilka dni do łask wrócą chruściki, nimfy i streamery oraz wszelkie lipieniowo - pstrągowe dobro. Na tą chwilę pozostają muchowe eksperymenty lub odpoczynek dla ryb, rzeki i naszych pleców zbolałych od suszenia jętką.