Linka Super ... super linka


Każdy z nas ma swoje preferencje sprzętowe, ulubione firmy oraz wybrane ich produkty. Niestety jako społeczność wędkarzy muchowych jesteśmy okropnymi snobami i piszę o tym z przykrością. Mam wrażenie, że to kompleks polskiego narodu na europejskim dorobku, który stara się być bardziej europejski niż reszta wolnego świata. Czujemy się w obowiązku pokazać bogato i bez znaczenia czy na raty, czy na kredyt lub kosztem naprawdę ważnych rodzinnych wydatków. Bo jak tu stanąć nad rzeką pośród bywalców wędkarskich salonów bez wędki Sage czy kurtki Sims i nie ważne, że doskonały, nowy model Geoff Andreson Raptor kosztuje połowę tego co wyżej wspomniana. 

Być może wyznajemy zasadę -  " Jeśli jesteś biedny to kupuj rzeczy drogie" i w takim przypadku rozgrzeszam kolegów, bo sam chętnie korzystam z dobrodziejstw tego stwierdzenia. Jednak nie dajmy się zwariować magii metek i znaków firmowych, gdzie dobrze widoczne logo w naszym imieniu oznajmia światu ... to jest gość. Nie tylko w znaczeniu majętności i pozycji społecznej ale co gorsza wędkarskich umiejętności, których rzekomym wyznacznikiem jest marka sprzętu. Jeśli nie macie odwagi by prezentować się w mniej "światowym" stylu, to choć zadbajcie by muchy były prezentowane należycie.

Na szczęście nawinięty na kołowrotek sznur muchowy automatycznie pozbawia się metki, bez obawy tych wstydliwych co to łowią jeno Cortlandem, Scientific Anglers lub Airflo. Szczęśliwie możemy zająć się właściwościami linki muchowej pozostawiając na boku wszelkie dylematy jak pokazać się w łowisku. Ponieważ nie będę teraz pisać o flagowych firmach muchowych, w zasadzie wędkarze w bawełnianych koszulach za parę stówek z naszytym znamienitym logiem mogą darować już sobie resztę mojego wywodu. Mam natomiast nadzieję, że przed ekranem pozostaną muszkarze, którzy w prezentacji suchej muchy odnajdują radość i chętnie poczytają jak ułatwić sobie życie, czyniąc kładzenie muszki prawdziwą sztuką. 


Chruścik na haczyku Ego -  Dry Fly BSBN-1 roz. 14

Nie oznacza to oczywiście, że jestem wprawny w tej sztuce ale własnie dlatego wszelka pomoc w postaci projektowanej na tą okazję dobrej linki jest nieocenioną pomocą. O czym zatem mówimy? ... o specjalistycznej lince muchowej Firmy Ego przeznaczonej do łowienia szczególnie drobnymi suchymi muchami i emergerami. 

Dziś miałem okazję przekonać się nad rzeką o jej właściwościach i zderzyć te doświadczenia z opisem firmowym, który zawsze twierdzi, że ich produkt jest najlepszy. Niewielką przeszkodą był nieoczekiwany stan Redy, woda sporo podniesiona i dość mocno trącona co było dziwaczne po okresie kilku miesięcy niżówki. Na suchą muchę ryb można było szukać jedynie w płytkiej strefie tuż pod brzegami, zatem wędkarskim efektem było tylko kilka krótkich pstrągów. Nie to jest jednak najważniejsze, bo warunki wędkowania szybko wyleczyły mnie z usilnej potrzeby kontaktu z rybą pozostawiając czas na testy samej linki.

Pierwsze wrażenie ... o Boże, to nie załaduje wędki. Chude to jakieś, mikre i takie myśli rodzą się aż do pierwszego rzutu. Następnie Ego Super wylatuje jak z katapulty, by cichutko i delikatnie położyć się na wodzie zgodnie z rytmem długiego przyponu konicznego. Faktycznie WF 5 sprawia optyczne wrażenie jak WF 3. Drugi rzut musiałem sporo przyhamować by pamięć ruchowa starej linki, tej nowej nie poniosła w korony krzaków na przeciwległym brzegu. Sznur jest miękki coś na podobieństwo Cortlanda bez przesadnej plastyczności jak w linkach SA. Powłoka niezwykle gładka i przyjazna, cichutko przemieszcza się przez przelotki a jednocześnie pozwala pewnie trzymać sznur w ręku. Głowica i runnig wykonane są w różnych kolorach przy czym ta pierwsza w barwie jasnej kości słoniowej a w pełnym słońcu wydaje się biała.

Zdania na temat koloru linki przemieszczającej się nad stanowiskami ryb są podzielone. Jedni twierdzą, że są bez znaczenia byleby dobrze widział ją wędkarz. Inni szukają swojej szansy w sznurach Clear, które być może ryby mniej płoszą ale są sztywne jak lina do wieszania bielizny. Jeśli kolor sznura ma mieć znaczenie to wolę taki jak w opisywane lince, bo pamiętać musimy, że ryba widzi to co na powierzchni na tle jasnego nieba a barwa kremowa jest doskonałym kompromisem między niewidzeniem przez ryby a możliwością obserwacji przez wędkarza. 

Ta delikatna linka do minimum redukuje smużenie muchy, pozwalając komfortowo ją nadrzucać lub położyć muchę na wprost swojego stanowiska układając linkę za przynętą do swobodnego dryfu. Wszystkie te zabiegi są bezgłośne, nie czynią rumoru w łowisku szczególnie gdy łowimy na małych rzekach a potencjalne miejscówki lub przejawy powierzchniowego żerowania są w niedalekiej odległości od wędkującego. Jednak prawdziwa przyjemność to prezentacja małych much, z których rozmiarem zjechałem dziś do haczyka #14 i już nie mogę się doczekać by spróbować na jeszcze mniejszych. Precyzja prezentacji linką Ego Super typu WF, na relatywnie małej rzece jak Reda przypomina przyjemność łowienia sznurem typu DT. 

Tyle pierwszych wrażeń ... jednym słowem cieszę się na kolejne wędkowanie, mając na kołowrotku wspomniany sznur muchowy.

Dla porządku rzeczy pozostaje jeszcze przywołać opis producenta: EGO linki SH