Podwój wielki Saduria entomon – Fot. Adam Adamski
Źródło zdjęcia oraz opis gatunku: Z cyklu „MIESZKAŃCY BAŁTYKU” Muzeum Przyrodnicze Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, przygotowany przy współpracy ze Stacją Morską Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego Podwój wielki
Pchła ( Wsza ) Morska, przysmak dorszy Bałtyckich, to w rzeczywistości Podwój wielki Saduria entomon – drapieżny, morski skorupiak z gromady pancerzowców Malacostraca i rzędu równonogów Isopoda. Jest największym z żyjących w Bałtyku skorupiaków dochodzącym do 8 cm długości. To spore zwierzę, które doczekało się wędkarskich imitacji w postaci dorszowych przywieszek wykonanych techniką kręcenia much. Te zaś przypominają wielkiego i okaleczonego Goddarda z jakimś ogonkiem w postaci wabika, lub może bardziej imitacje myszy kręconej na mongolskie rzeki. Jak zwał, tak zwał czyli ostatecznie do trzonka sporego haczyka wiążemy pęczki sierści sarny. Następnie strzyżemy, strzyżemy i strzyżemy, by ostatecznie uzyskać coś na podobieństwo obrazu jak na zdjęciu.
Przy główce dodałem nieco spektry dla rozweselenia wizerunku, choć bardziej zapalczywi uznają to za akcent wzmagający apetyt dorszy. W coś trzeba wierzyć, podobnie jak w kolorowe paski i kropki, artystycznie umieszczone na pilkerach. Zawsze można się umówić, że to mutanty z epoki Czarnobyla a dorsze miały czas przywyknąć do pomarańczowych śledzi lub fioletowych szprotek. Z resztą poniesiony własnym efektem spektry, nie będę Kolegom odbierał przyjemności zakupu malowanych pilkerów bo można się nimi pochwalić małżonce, sprytnie odwracając uwagę od ceny słowami .... zobacz kochanie jakie to ładne. Na szczęście kobiety tak szybko nie myślą i zanim wybiorą zestaw kolorów, który psuje do ich paznokci, zawsze zdążymy pozbyć się paragonu o ile czujność zawiodła nas przy kasie.
Tak przy okazji ... dawniej był taki wynalazek jak żyletka ale nie wiem czy jeszcze można go nabyć. Jednak szczęśliwym posiadaczom takiego urządzenia polecam jego użycie do golenia sarny i formowania tułowia w miejsce mozolnego ściubania nożyczkami. Idzie znacznie szybciej a uzyskany kształt jest równiejszy. Ja nie mam, stąd taka klucha.
Generalnie sarna to duży kłopot i wkład pracy, którego dorsze nie docenią. Mam nadzieję, że podobny efekt można uzyskać stosując dubbing j/w a jeszcze lepiej chenille lub crystal chenille, której chwilowo nie mam. Okropna dłubanina przy tych przywieszkach oraz duże zużycie muchowych materiałów i pewnie skończy się to zastępstwem w postaci dużego twistera w kolorze piasku.
Teraz tak ... nie łowiłem jeszcze na takie dziwo a najbliższa okazja nadarzy się za kilka dni. Póki co wypada podejść do tematu naukowo. Wszystkie wizerunki tej przynęty jakie napotkałem w internecie są wykonane na samych haczykach bez obciążenia i montowane klasycznie jak przywieszka powyżej pilkera. Natomiast intuicja podpowiada, że imitacja takiej pchły jako zwierzęcia dennego powinna znajdować się poniżej pilkera na jakimś dłuższym troku i maksymalnie trzymać się strefy dna. Musi zatem żyć swoim bytem, czyli należy ją obciążyć. Dlatego wybór haka jigowego.
Może sprawa jest zbyt przekombinowana i całość będzie się plątać ale spróbować warto. Zawsze można rzecz potraktować klasycznie i ostatecznie dowiązać w miejscu, jak Bóg przykazał. Pragmatyczne podejście wymaga odwagi w przeciwieństwie do mojej córki, która nie lubi pomidorów a na pytanie - czy próbowałaś kiedyś ? ... odpowiada - NIE.
Szczerze mówiąc nie wiem po co to robię, bo pewnie wystarczy użyć tradycyjnych przywieszek, typu papryczki ale ciekawość mnie zżera. Może przynęta tego rodzaju będzie skuteczna na inne drapieżniki Bałtyku, okonie i sandacze, bo przecież przypomina klasycznego koguta. Niech się z tym męczą morscy spinningiści ... powodzenia.