Makrela ... ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie



Wczorajszy przyłów tej ryby podczas wyprawy na dorsze, skłonił mnie by słów kilka napisać o makreli. Opisywanie bałtyckich gatunków w ramach zaczerpniętych informacji jest zajęciem pożytecznym, choć pozbawionym nutki własnych wrażeń, szczególnie tych wędkarskich. Móc widzieć i ocenić walory makreli na "żywo" to inna historia i tu na pierwszy plan wysuwa się przystosowanie do środowiska morskiego. 

Dopiero oglądając wyłowioną z morza rybę widać, że to stworzony przez naturę "urodzony" pływak, zdolny pokonywać ogromne odległości. Ciało tej ryby to istna sprężyna, muskularne a kształtem i ubarwieniem doskonale radzące sobie morskiej toni. Choć znacznie mniejsza, bo osiągająca 30 - 50 cm, swoją sylwetką przypomina tuńczyka. Nic w tym dziwnego bo oba gatunki należą do tej samej rodziny - makrelowatych (Scombridae). Makrelę znamy najczęściej w wydaniu handlowym i to przetworzonym jako bardzo popularną rybę. Kojarzy się często z wędzoną tuszą o złotym kolorze, jednak za życia jest pięknie ubarwiona. To wspomniane przystosowanie, gdzie srebrzyste boki podkreślają soczystą, seledynową barwę grzbietu w maskujące czarne smugi. 

Zapewne niewielu z Was będzie miało okazję zmierzyć się z ta rybą podczas wędkowania w wodach Bałtyku a mój połów jest absolutnym przypadkiem. Skoro już się skusiła, to wypada napisać o jej zachowaniu. Odnalazła przynętę w tej samej strefie wody co dorsze, czyli tuż przy dnie w relatywnie płytkim łowisku jakim są wody Łeby, na ok. 40 - stu metrach. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego bo makrele penetrują morza od powierzchni do ogromnych głębokości. Samo branie podobne jest do dorsza, jednak podczas holu im bliżej powierzchni, tym bardziej dale się odczuć, że to inna zdobycz. Najciekawsze są ostatnie metry, gdzie makrela wyraźnie wprowadza się w intensywnie drgający ruch, jednocześnie zataczając koła w stosunku do pionowej osi obciążonej plecionki. To ciekawe doznanie dla wędkarza, bo nie znam innej ryby z gatunków słodko i słonowodnych, która takimi rotacjami walczy o wolność. Szkoda tylko, że wszystko się dzieje na wędzisku o ciężarze wyrzutowym 180 g, bo delikatniejszy zestaw z pewnością pozwoliłby docenić ten specyficzny taniec makreli.



Zasięg występowania tego gatunku to północnoamerykańskie i europejskie wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, morze Śródziemne i Czarne oraz Morze Północne, również Bałtyk. Jednak u naszych wybrzeży ryby przebywają okresowo w porze letniej po tarle i odpływają z tych obszarów przed zimą. W krajach gdzie ten pelagiczny gatunek wstępujący w dużych stadach, które latem podchodzą pod brzegi na żerowiska, jest obiektem skutecznych i celowych połowów wędkarskich. Temat ciekawie opisuje Artur Brzozowski, na portalu www.wędkarskapasja.pl  w artykule: Czas na Makrele – połów makreli w morzu

Makrela to gatunek o ogromnym znaczeniu gospodarczym. Na zachodnich łowiskach u wybrzeży Stanów Zjednoczonych cenione były już od czasów kolonialnych, jednak postępujący popyt na te ryby doprowadził do przełowienia stad. Szczególnie lata 1960 -1970 były okresem największego spadku liczebności gatunku. W 1976 roku Kongres USA, na mocy ustawy ograniczył dostęp do swoich łowisk obcym flotom połowowym, w ten sposób chroniąc zdziesiątkowaną populację. Jej odrodzeniu sprzyjał również zmniejszający się współcześnie popyt na rynku amerykańskim, gdzie makrela nie cieszy się obecnie uznaniem konsumentów a większości jest przedmiotem eksportu.

Kulminacja światowych połowów makreli przypada na lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, również w strefie wschodniego Atlantyku a globalnie szacowana była na milion ton. W latach 90 - tych nastąpił gwałtowny spadek ilości poławianych ryb, nawet o połowę a na łowiskach Norwegii aż czterokrotnie. Był to ostatni dzwonek by wprowadzić limity połowowe. W latach 2008-2009 Unia Europejska, Norwegia i Wyspy Owcze uzgodniły trójstronne porozumienie określające plan zarządzania dla makreli. Plany zarządzania określały kwoty połowowe (TAC) zgodne z zaleceniami ICES. Porozumienie zapewniało utrzymanie kwot połowowych (do podziału przez sygnatariuszy porozumienia) na poziomie ~ 600,000 ton z całości biomasy tej ryby określanej na poziomie 2.2 – 3.0 milionów ton. Obecnie interesy gospodarcze państw, na których wodach terytorialnych prowadzony jest odłów makreli są chronione prawnymi regulacjami a zainteresowanych dosyłam do szczegółowych uzgodnień zwartych w opracowaniu:
Przedłużenie zawieszenia certyfikacji MSC północno-wschodnio atlantyckiego stada makreli

W przypadku naszej floty łowiącej na obszarach połowowych wschodniego Atlantyku, (według danych z 2010), odłowiono zaledwie 1857 ton makreli a sam gatunek stanowi zaledwie 1 % ogólnie złowionych ryb wszystkich gatunków o znaczeniu gospodarczym. Dane i wykres - źródło:  Morski Instytut Rybacki w Gdyni  Zakład Ekonomiki Rybackiej - MORSKA GOSPODARKA RYBNA W 2010 R.


Według tych samych danych w Bałtyku odłowiono zaledwie 3,5 tony makreli, co nie rokuje rychłego, kolejnego spotkanie wędkarskiego z tą rybą, uwzględniając dodatkowo sezonowość jej obecności u naszych wybrzeży. Szkoda bo znając waleczność i specyficzne doznania na kiju makrela mogłyby znaleźć niemałe zainteresowanie pośród rodzimych wędkarzy. Jest też gatunkiem nie ujętym ROZPORZĄDZENIU MINISTRA ROLNICTWA I ROZWOJU WSI z dnia 6 lipca 2015 r. w sprawie wymiarów i okresów ochronnych organizmów morskich poławianych przy wykonywaniu rybołówstwa rekreacyjnego. Również co do metody połowu, która jak widać w przypadku wspomnianego artykułu Kol. Artura Brzozowskiego przypomina powszechnie stosowane na naszych łowiskach zestawy w postaci przywieszek (obecnie ograniczonych do 1 sztuki zamiennie z pilkerem). 

Przyglądając się wnikliwiej temu gatunkowi okazuje się, że nasze wyobrażenie o jego udziale w połowach polskiej floty jest mocno wyolbrzymione. Dzieje się tak za sprawą naszej tradycji kulinarnej, gdzie od dawna makrele zajmują znaczące miejsce. W kraju uchodzą za ryby smaczne w puszkowanych przetworach a szczególnie w postaci wędzonej ale trafiają na nasz rynek w dużych ilościach głównie z łowisk zachodniego Atlantyku jako import ryb uchodzących tam za mało atrakcyjne na lokalnym rynku. Również pochodzące ze strefy połowów wschodniego Atlantyku, jednak w krajach tamtego rejonu częściej służą jako przynęta w postaci filetów, niż atrakcja kulinarna w przypadku połowów wędkarskich. Choć i tam znaczenie gospodarcze w przypadku połowów rybackich jest ogromne.