Ciąg tarłowy troci ... Reda 2015


Po dłuższej nieobecności na Redą przyszło mi odkrywać niejako rzekę na nowo. Tym razem jej dolny bieg a dokładniej okolice jazu w Redzie Ciechocino. Do głównego tematu za chwilę wrócimy, póki co troszkę o zastanych zmianach. Choć woda jest dość "gruba" jednak poniżej jazu wydaje się płytsza niż w ubiegłym sezonie. Widać to szczególnie teraz, gdy ostre słońce rozświetla dno. Generalnie strefa wędkarskiej wody nieco się skurczyła, ale to taki szczegół dla tubylców. 



Natomiast przyjezdnym wędkarzom wskażę zapis regulujący wędkowanie a raczej jego zakaz na szczególnych warunkach, na odcinku poniżej jazu, który niezależnie od zbliżającego się okresu ochronnego troci brzmi następująco: 
"Od jazu w Ciechocinie do ostatniego zrzutu wody z obiektu tuczu pstrąga z lewego brzegu Redy -  Zakaz wędkowania od 01.10 do 31.12." (Informator wód pstrąga i lipienia Okręgu Gdańsk.). W praktyce oznacza to całkowite wyłączenie tego odcinka jako miejsca koncentracji troci, również z połowów lipieni i np. pstrągów tęczowych, także dla metody muchowej.



Widok jazu Reda Ciechocino ... jak widać to archaiczna konstrukcja i bardziej sprzyja od lat poborowi wody dla stawów rybnych, położonych na prawym brzegu rzeki Redy, niż migracji ryb. (Pozwolenie wodnoprawne udzielone 14 sierpnia 1998 roku Gospodarstwu Rybackiemu – Hodowli Ryb Łososiowatych „Reda”). W 2010 roku pojawiała się informacja o planach przebudowy tego obiektu. Jednak zawarte treści w opisie planowanego przedsięwzięcia publikowanego przez ZO Gdański, nie rokują szybkiej zmiany na lepsze.  Przepławka w Ciechocinie

Wracając do dnia bieżącego, troć licznie stawiła się pod samym jazem. Dziś miałem okazję dość długo obserwować próby pokonania przez ryby ostatniej przeszkody ku górnym odcinkom rzeki. Przyznam, że czając się z aparatem przez 1 godzinę odnotowałem sześć udanych prób przedostania się ryb w górę rzeki. Kolejne widoczne były co rusz, wynurzając się z pienistej kipieli a wszystkie, co najważniejsze były w doskonałej kondycji i słusznych rozmiarów, czyli nie widziałem ryb dotkniętych UDN. 



Jak zdrowe są ryby, niech świadczy ich szybkość pokonania niezbyt technicznie dogodnej przeszkody, bo mimo starań udało mi się tylko trzy razy uwiecznić ten wspaniały spektakl natury. I nie jest to kwestia możliwości fotograficznej kamery a reakcji potrzebnej na naciśnięcie migawki, gdy nagle ryba pojawia się na sekundę, by za chwilę zniknąć w czeluściach wylewającej się wody. 

Nie oznacza to pewnie, że jak w ubiegłych sezonach nie uświadczymy chorych ryb, te jednak dostrzec będziecie mogli  niestety podczas lipieniowych wypraw w górnym odcinku Redy. Póki co możemy się cieszyć i sycić wędkarskie zmysły widokiem okazałych ryb w drodze na tarliska.




Okolice jazu powoli pustoszeją, choć nadal można spotkać tam wędkarzy. Nikt nie zgłasza ryby wiec częściej można ich zastać przyglądających się poczynaniom troci, próbujących pokonać wodną przeszkodę. Jeszcze tylko zawody miejscowego koła PZW w ostatni weekend września i miejsce to odpocznie (nie licząc kłusowników) aż do pierwszego stycznia.