Wędkarski Gentleman's agreement

Są takie chwile w życiu człowieka, gdzie gentleman's agreement winien być nienaruszalną zasadą w relacjach. Dotyczy to również nas wędkarzy a okazją by zasada ta miała prawdziwy wymiar jest spotkanie kolegów nad wodą, zwane zawodami towarzyskimi. Te natomiast zwykle organizowane są ze szczególnej okazji a co ważniejsze pod patronatem i ku czci naszego nieżyjącego już Kolegi, którego wędkarskie życie warte jest wspominania a osiągnięcia i moralna oraz etyczna postawa służyć ma za wzór dla kolejnych pokoleń. To zobowiązuje, by uczestnicy spotkań tego rodzaju choć próbowali swoim zachowaniem nawiązać do wartości jakie stanowią cel oraz przekaz zawodów towarzyski zwanych memoriałem. 

Niestety owe spotkania towarzyskie zwykle noszą znamiona zawodów lub są nimi wprost. Mają one najczęściej liberalne regulaminy, gdzie każdy sobie sędzią we własnej sprawie i we własnym sumieniu. Recz oczywiście dotyczy sposobu zgłaszania ryb do punktacji, kiedy każdy z uczestników zakładając a raczej nie kwestionując uczciwości kolegów zgłasza bez jakiejkolwiek kontroli złowione a następnie wypuszczone ryby. Jednym słowem prowadzi samodzielnie zapis w kartach startowych, by ostatecznie zgłosić ryby do klasyfikacji. Poczynaniom takim zwykle towarzyszy pula nagród, czasem oryginalnych w swojej formie, czasem wartościowych materialnie lub sentymentalnie. Na przygotowanie których organizatorzy nie szczędzą pomysłów, pracy oraz inwencji a często pieniędzy. Do puli tej dołączają nagrody sponsorów i firmowych patronów, ostatecznie czyniąc chwilę wyłonienia zwycięzców najważniejszą częścią tego dnia.

Czy jednak jedziemy na towarzyskie zawody po nagrody?. Jak uczy moje doświadczenie ostatnich lat, tak niestety coraz częściej się dzieje. Niestety do formuły memoriałów od lat wkrada się duch "sportowy" rodem ze sportu kwalifikowanego a przykładów na wypaczenie idei memoriału mamy sporo. Choćby w postaci zaniżania wymiarów ochronnych poniżej zapisanych w regulaminach łowisk. To bezsensowny i bezmyślny proceder, ale obok niego pojawiło się kolejne zjawisko - wygrać przez oszustwo. 

Pokusa zwycięstwa "zawodowych" zawodników, którzy coraz chętniej nawiedzają takie imprezy, przypomina już gonitwę za potencjalną ofiarą, gdy tylko zwietrzą kolejnych pucharek wystawiony przez organizatorów. Niestety co raz częściej wtórują im niedzielni wędkarze zapatrzeni w zawodniczą pogoń za tytułami i nagrodami. Zmusza to organizatorów do zmiany sposobu punktacji i zapisu złowionych ryb. To co do tej pory stanowiło największą wartość memoriałów, czyli gentleman's agreement staje się zasadą niemożliwą do realizacji. Bo jak wobec nieuczciwości startujących, nie wprowadzać obostrzeń regulaminowych i choćby wzajemnej kontroli w parach, Wobec nieuczciwego dopisywania ilości złowionych ryb lub zawyżania ich wymiarów w kartach startowych.

Bywają też sytuacje odwrotne, gdzie podejrzliwość lub inne równie niskie pobudki organizatorów doprowadzają do sytuacji upokarzania szanowanych wędkarzy. Dotarły wieści o jednym z renomowanych ogólnopolskich spotkań pstrągowych o charakterze memoriału, gdzie lokalny "Działacz" obrażony tym, że został w czym tam pominięty - z grupą swoich popleczników kontrolował uczestników tychże zawodów, przeglądając plecaki i każąc odwijać wodery w poszukiwaniu ryb.

Przyczyn tak nieuczciwych lub szykanujących postaw nie należy szukać daleko, bo już wielokrotnie o tym pisałem. Tam gdzie nagroda za wyniki wędkowania, tam budzą się demony, niezdrowe emocje, partykularne interesiki i pokrętne myśli. Wszelkie memoriały czy szczerzej ... wędkarskie spotkania towarzyskie, nie powinny nosić choćby znamion zawodów. To dość hermetyczne imprezy, gdzie organizatorzy zapraszają kolegów o określonym i znanym dorobku, etyce i praktyce, choć nie panują już nad zaproszonymi kolegami kolegów. Jednak ta podstawowa grupa stanowi środowisko, w którym bez trudu odnaleźć można ludzi, uczciwych, ciekawych. z dorobkiem i pozytywnych przekazem, którzy wobec opisanych praktyk wrzucani są do jednego worka. 

Jeśli już musimy nagradzać kogoś podczas memoriałów to zostawmy na boku sportowe zmagania, oddając się tego dnia czystej przyjemności wędkowania oraz zaletom części kulinarnej i towarzyskiej. Nagradzajmy zaproszonych gości, honorując ich dorobek i w ten sposób wyrażajmy dla nich uznanie, choćby już przez sam fakt zaproszenia. Obok nas żyją Koledzy nestorzy, również wędkarze z młodszego pokolenia, których barwne i egzotyczne wyprawy robią nam oczy jak szklanki. Niech przy wspólnym ognisku odżywają ich wspomnienia i nasze, te gorące z wydarzeń mijającego dnia ... to nagroda dla uczestników obok pięknych ryb, które były naszym udziałem.

Na zakończenie ... wiele memoriałów odbywa się jesienią. Może to okazja by stały się imprezami wyłącznie suchej muchy. Piękne to i praktyczne. Piękne bo to odwołanie do korzeni wędkarstwa muchowego. Praktyczne, bo nie pojawią się "zawodowi" łowcy nagród, dla który sztuka jesiennego chrusta oraz jęteczki jest obca.