Był sobie haczyk ...



Mucha autorstwa Kazika Żertki 


Może zacznę tak: "był sobie hak EGO Pupa BSBN".
Wszyscy poszukujemy haczyka doskonałego. Obecność rozlicznych typów haczyków muchowych na rynku jedynie tego dowodzi. Kluczem do odnalezienia ideału jest jednak ścisłe określenie jego przeznaczenia.
Rola haczyka jest precyzyjna - ma być niewidoczny i najlepiej pod każdym względem niezauważalny dla ryb aż do momentu zacięcia, kiedy to ma się stać niezniszczalnym; powinien być na tyle wytrzymały, by nawet rekordowa sztuka nie dała rady go odgiąć, złamać czy zdeformować. Przyznaję - poniekąd to utopia. Dobrze dobrany haczyk jest więc, powiedzmy, 'rozsądnym kompromisem' między oczekiwaniami a rzeczywistością.
Można zauważyć, że dziwnie mało pisze się o zachowaniu i sposobie działania haczyka w momencie zacięcia i holowania ryby, a przecież świadomość tego zjawiska jest kluczowa dla udanego połowu, (choć, zgodnie z prawdą, jest składową zespołu: wędkarz-muchówka-linka-przypon-haczyk).




Mucha autorstwa Kazika Żertki na haczyku EGO Pupa BSBN
Trochę ciemno?
W takim razie, by rozjaśnić nieco tę sprawę, powróćmy do początku, czyli do najważniejszego pytania: ilu z nas tak naprawdę zdaje sobie sprawę, że przygotowując się do wykonania imitacji w szeroko pojętym wędkarstwie muchowym i dobierając konkretny haczyk, decydujemy o jakości zacięcia?
Imitacja w wędkarstwie muchowym to zawsze, nazwijmy to umownie, jakaś 'bryła'. Istnieją wprawdzie wyjątki od tej reguły, jak np. pewne suche muchy czy buzzery, jednakże, gdy przyjrzymy się haczykowi, po wykonaniu na nim imitacji, zauważymy, że kształt haczyka się zmienił. Pusty haczyk w zupełnie inny sposób zagłębi się w paszczy ryby, niż ten sam haczyk ubrany w przygotowaną przez nas imitację.
Zauważmy, że tak do końca nigdy nie mamy pewności, czy zacięcie wykonujemy we właściwym czasie. Same niewiadome. Będąc świadomym naszej niewiedzy, co do tak ważnych kwestii, ryzykujemy (oby jak najczęściej skutecznie!), co w naszym hobby jest najpiękniejsze.
Ujmijmy to tak: prawidłowo wbity haczyk wchodzi tak głęboko w tkanki, na ile pozwoli mu najwyższy punkt łuku kolankowego. Dlatego słowo 'bryła' jest w tym miejscu jak najbardziej zasadne. Jednakże, jakby tych wszystkich niewiadomych było jeszcze mało, wiele skomplikować może jeszcze grot haczyka i jego ewentualny zadzior. Wszak wszyscy wiemy, że czym grubszy hak, tym żądło grubsze i większa siła jest potrzebna do skutecznego zacięcia. Dotyczy to zwłaszcza haczyków zadziorowych. Obecnie jednak, moim skromnym zdaniem, konstruktorzy haczyków muchowych słusznie doszli do wniosku, że zadzior jest niepotrzebny, gdyż wyszli z założenia, że rozepchnięte żądłem haczyka, elastyczne tkanki ryby pracują, co w połączeniu z tzw. 'pamięcią kształtu' sprawia, że zadzior nie jest konieczny do skutecznego utrzymania ryby na haczyku.
Podsumowując to wszystko: mamy haczyk, który w naszych rękach stanie się rodzajem bryły, czyli imitacją muchową. Zastanówmy się, choć przez chwilę, jak takie coś zachowa się w paszczy ryby. Obiecuję, że rozczarowań podczas połowu będzie mniej. 



Mucha autorstwa Kazika Żertki na haczyku EGO Pupa BSBN

Haczyki EGO Pupa BSBN posiadają wszystkie pozytywne cechy wyszczególnione w tym opracowaniu, – bo wyróżnia je bardzo wysoka jakość, odporna i trwała powłoka, perfekcyjne ostrze no i to świetne wyprofilowanie. Jeszcze jedna, mała uwaga: podział na wyczynowców i amatorów ma na celu to, żeby zwykłego wędkarza, czyli amatora, zachęcić do doskonalenia strony technicznej. W przełożeniu na język reklamy oznacza to 'budowanie potrzeb'. 

Urabiam Was? NIE!

Nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek o czymkolwiek. Będę szczęśliwy, jeśli ktoś zastanowi się nad tym i zrobi - być może - kolejny krok, lub gdy choćby uda się wzbudzić w kimś refleksję prowadzącą do poszukiwania własnych, nowych rozwiązań, zamiast utrwalania nabytych już przeświadczeń. Radość z wędkowania można osiągnąć przecież przede wszystkim wtedy, gdy sukces wędkarski zawdzięcza się samemu sobie.
Więc - PRÓBUJCIE! ... Pozdrawiam! Kazimierz Żertka