Jesteśmy
tym, co pamiętamy ... to właśnie pamięć definiuje naszą
tożsamość. Bez niej trudno o świadomość własnego istnienia.
Zbioru doświadczeń, który pozwala nam podejmować decyzje. Bez
pamięci nie rozpoznamy najbliższych nam ludzi, nie będziemy
przeżywać ciągłości uczuć. Możemy jedynie ulegać chwilowym
emocjom, ot prostej reakcji na otoczenie na podobieństwo bezwarunkowych odruchów. Brak pamięci to
ciężka choroba, jednak stan taki poza naszą wolą jest tylko przypadłością medyczną, którą doświadczył nas los. Co
jednak, gdy sami wypieramy z pamięci ludzi i zdarzenia, by to co
zostało gładko przystało do życiowej drogi idących bezkrytyczne
dla spokoju ducha.
O kim, lub o czym pamiętać w takim dniu? Komu lub czemu na znak pamięci zapalić
świeczkę. Czy jej płomyk to tylko pusty gest obyczaju. Czy
wspominać mamy jedynie imiona i nazwiska tych co odeszli a może
zbiór doświadczeń, który złożył się na ich życie. Może to
zbyt wiele ?. Jednak każdy człowiek nawet nie zabiegając o to,
pozostawia ślad na ziemi, mniej lub bardziej znaczący. Szczęśliwcy
pozostawiają coś znacznie więcej ... pozostawiają przesłanie.
Dziś płomyk świeczki niech świeci dla Mistrza Feliksa Choynowskiego, legendy
polskiego wędkarstwa. Wierzę, że symbolicznie stanie się ogarkiem
niosącym oświecenie tym wszystkim Kolegom, którzy zdają się nie
pamiętać czym było i powinno być wędkarstwo. Niech powróci i odnajdzie miejsce w Waszej pamięci przesłanie Mistrza, "fair fly". Choć przez chwilę, w dniu zadumy podążajcie za jego słowami ...
Woda rybna - to żywa i piękna, lecz tajemnicza księga przyrody. Otworzyć tę księgę może każdy, kogo pociąga łów wodny, ale pełnię jej uroku i piękna poznać może jedynie wędkarz rzetelny i szlachetny.
Rzetelny wędkarz oddaje się łowiectwu wodnemu z zamiłowaniem i bez ubocznych zastrzeżeń, stara się zżyć z wodą rybną, poznać i zbadać tajniki życia jej mieszkańców. Nic więc dziwnego, że wędkarze, posługujący się prostym sprzętem, mają niejednokrotnie piękne wyniki połowów ku zdumieniu i cichej zazdrości pseudo-sportowców, zaopatrzonych w najnowszy i najdoskonalszy sprzęt łowiecki.
Szlachetny wędkarz amator łowi tylko dla własnej przyjemności i dla własnego użytku. Pobyt nad rybną wodą jest dla niego źródłem radości i wytchnienia na tle nieskażonej przyrody, zdała od trosk, szarzyzny, postępu i zgiełku codziennego życia. Stąd też pochodzi, że prawdziwy wędkarz unika miejsc gwarnych oraz uczęszczanych i czuje się najlepiej w samotni ostępów łowieckich, gdzie go nie mogą dojrzeć oczy ciekawych i niepożądanych widzów. Dla szlachetnego wędkarza nie jest woda rybna nigdy terenem, nad którym może on wyładować swoją namiętność i pasję łowiecką, albo - co gorsza - z którego może ciągnąć zyski materialne ..."
" ... Istotnym znamieniem wędkarstwa jest obok czynnika łowieckiego i walki o zdobycz prawdziwe ukochanie i głębokie zrozumienie przyrody, w której otoczeniu wędkarz przebywa, oraz żywiołu, któremu stara się wydrzeć zazdrośnie strzeżone skarby. Ten drugi właśnie i uczuciowy czynnik nadaje wędkarstwu swoisty urok, przemawia silnie do wędkarza od pierwszych, nieudolnych kroków nad rybną wodą i staje się z czasem drogowskazem jego postępowania oraz wskaźnikiem etyki i kultury wędkarskiej.
Woda rybna - to żywa i piękna, lecz tajemnicza księga przyrody. Otworzyć tę księgę może każdy, kogo pociąga łów wodny, ale pełnię jej uroku i piękna poznać może jedynie wędkarz rzetelny i szlachetny.
Rzetelny wędkarz oddaje się łowiectwu wodnemu z zamiłowaniem i bez ubocznych zastrzeżeń, stara się zżyć z wodą rybną, poznać i zbadać tajniki życia jej mieszkańców. Nic więc dziwnego, że wędkarze, posługujący się prostym sprzętem, mają niejednokrotnie piękne wyniki połowów ku zdumieniu i cichej zazdrości pseudo-sportowców, zaopatrzonych w najnowszy i najdoskonalszy sprzęt łowiecki.
Szlachetny wędkarz amator łowi tylko dla własnej przyjemności i dla własnego użytku. Pobyt nad rybną wodą jest dla niego źródłem radości i wytchnienia na tle nieskażonej przyrody, zdała od trosk, szarzyzny, postępu i zgiełku codziennego życia. Stąd też pochodzi, że prawdziwy wędkarz unika miejsc gwarnych oraz uczęszczanych i czuje się najlepiej w samotni ostępów łowieckich, gdzie go nie mogą dojrzeć oczy ciekawych i niepożądanych widzów. Dla szlachetnego wędkarza nie jest woda rybna nigdy terenem, nad którym może on wyładować swoją namiętność i pasję łowiecką, albo - co gorsza - z którego może ciągnąć zyski materialne ..."
Nie każdemu teraz, w stymulowanych pospiechem codziennych obowiązków
czasach, dane jest bez reszty poświęcić się wędkarstwu. Nie każdy
z nas, swoim dorobkiem i postawą zasłuży na miano mentora.
Większość, jak ja pozostawimy jedynie mało znaczący ślad na ziemi. Jednak nie
zwalnia to nas by w relacji z naturą, rzeką i rybą pozbawić się
myślenia. Ślepo i bezkrytycznie poddając się woli miłościwie nam panujących, stanąć biernie w szeregu. Spójrzcie wokół siebie, jak w
ciemnościach tego dnia, tu i tam pojawiają się płomyki. Jeśli
ostatni z nich zgaśnie, kolejnym i jedynym będzie świecący na
grobie tradycji.