Kto rzuci cumy ... ?


Ostatnio jakoś zebrało mi się na morskie tematy. Może to dziwić zważywszy na tytuł portalu ale wody Zatoki Gdańskiej, Zatoki Puckiej oraz otwartego morza są środowiskiem życia również ryb łososiowatych. Nie tylko pstrągiem i lipieniem człowiek żyje a wszelkie kwestie dotyczące wędkarstwa winne być nam bliskie, bo to łańcuch wspólnych i nierozerwalnych zależności. 

Już za kilka tygodni Jastarnia oraz podobne morskie kurorty zatoki oraz polskiego wybrzeża zaludnią się turystami. W tej grupie będziecie również Wy, wędkarze. Często z rodzinami, dla których nie zawsze Wasza pasja jest szczególnie porywającym zajęciem, nie licząc korzyści kulinarnych. Wakacyjny pobyt w taki miejscach to również rodzinne spacery, czasem portowym nabrzeżem, może zatem warto wchłonąć nieco wiedzy by podczas takiej wycieczki móc domownikom i znajomym odsłonić kulisy morskiego rybołówstwa, zabłysnąć znajomością tematu oraz własnymi przemyśleniami. Jestem przekonany, że pozwoli to bardziej przychylnym okiem spojrzeć na nasze hobby nie tylko przez najbliższe otoczenie ale postrzegać naszą wędkarską społeczność jako ludzi, którzy nie patrzą na świat przez pryzmat czubka wędki.

Miałem dziś okazję odwiedzić Jastarnię w sprawach niezwiązanych z wędkarstwem, jednak znalazłem chwil kilka by przespacerować się nabrzeżami portu rybackiego. Raczej w nadziei spotkania wędkarzy, miłej pogawędki i zajrzenia do siatek i wiaderek amatorów moczenia kija z falochronu. Niestety nabrzeża są puste, nikt nie wędkuje i trudno szukać jak przed laty łowców morskich okoni, pstrągów tęczowych, okazałych płoci a nawet fląder. Dla oka pozostały jedynie scenki sennej atmosfery sobotniego dnia życia portu. Czy jednak tylko dla oka?


Morskie połowy wędkarskie obecnie stanowią 5% ogólnie poławianej ilości dorsza bałtyckiego obu stad. Prognozy wskazują na potencjalny szybki wzrost tego udziału, który w niedługim czasie może być szacowany nawet na 10%. Moda na wędkarstwo morskie trwa od lat a szybki rozwój tej dziedziny został zauważony, czemu dano wyraz w zapisach nowej ustawy o rybołówstwie morskim, która obowiązuje od 4 marca 2015 r. Już sama definicja wędkarstwa uprawianego na morskich akwenach znalazła swój wydźwięk w postaci określenia - " rybołówstwo rekreacyjne" co wskazuje odejście od tradycyjnego postrzegania tego rodzaju wędkarstwa jako mało znaczącej i niszowej dziedziny. 

To wystarczająca przesłanka by nasze zainteresowanie kierować ku rybołówstwu morskiemu. Postrzegać jego obecny stan z wszelkimi trudnościami i osiągnięciami, jako szansę lub nie dla wędkarzy. Czy rybaków morskich traktować jak naszych konkurentów, czy sprzymierzeńców w trosce o liczebność populacji ryb Bałtyku. Dzisiejsza publikacja nie jest próbą analizy lub odpowiedzi na pytania. Jest raczej przyczynkiem do stawiania kolejnych pytań. Okazją by port rybacki postrzegać nie tylko jako atrakcję turystyczną ale miejsce, które jak soczewka skupia w jednym miejscu i czasie gospodarcze i ludzkie dylematy.

Mamy trwającą od 2004 roku znaczącą redukcję bałtyckiej, rybackiej floty połowowej. Część kutrów przemianowała się na jednostki wędkarskie, część szyprów odeszła z zawodu. Przyczyn jest wiele. Z jednej strony ograniczenie kwot połowowych Bałtyku w ramach uregulowań Unii Europejskiej.  Podział kwot połowowych na Morzu Bałtyckim na 2015 r.

Z drugiej strony ogromny rozwój turystyki Półwyspu Helskiego a więc alternatywne źródła utrzymania. W Jastarni powstało wiele obiektów małej gastronomi oraz baza noclegowa. Obecnie swoim wizerunkiem tak dalece i pozytywnie odbiegająca od dawnych betonowych konstrukcji stawianych w ramach jedynie słusznych projektów kwadratowych, piętrowych domków epoki socjalizmu.






Relatywnie najniższy spadek liczby obsługiwanych statków rybackich miał miejsce w Jastarni (26%). W porcie tym wyładowywane są ryby niemal wyłącznie ze statków, dla których jest on portem macierzystym. Dane z roku 2011  - 41 jednostek. Nie zmienia to faktu, że czasy świetności i liczebności floty rybackiej w stosunku do poprzednich dziesięcioleci uległy znaczącej redukcji. Zainteresowanych stanem polskich portów rybackich odsyłam do obszernego opracowania Morskiego Instytutu Rybackiego  - dokument PDF do pobrania w internecie pod hasłem  - "Analiza stanu infrastruktury w portach rybackich i przystaniach pod kątem dalszych potrzeb inwestycyjnych". 

Jak wynika z zawartych tam wniosków i zaleceń port w Jastarni nie wymaga już daleko idących inwestycji, poza pogłębieniem toru wodnego podejścia od strony wody. Pytaniem jest tylko, czy obecnie funkcjonalny i urokliwy pozostanie nadal żywym gospodarczo organizmem. Być może zamieni się w skansen lub miejsce cumowania jedynie jachtów i łodzi wędkarskich. Zastanawiałem się jak posumować tą uczoną część owego wywodu, może również pytaniem. Czy polskie rybołówstwo na Bałtyku przetrwa mimo solidnego zaplecza portowego ?.

W ramach tego opracowania dostępne są również dane o udziale wyładunku poszczególnych gatunkach ryb. Jak wynika z poniższej tabeli port w Jastarni jest głównym miejscem wyładunku łososiowatych.





Na zdjęciu załadunek po remoncie rozpory włoka. Ciężkiej blachy służącej do do rozwarcia wlotu sieci podczas dennych połowów.



Wiele cumujących w porcie Jastarnia kutrów rybackich to starsze jednostki. Wymagają stałej troski szyprów i załóg, czasem kapitalnych remontów.


Obok nieco nowszej technologi jest też miejsce na stare klimaty, nie tylko w wizerunku mniejszych łodzi ale również takielunku i sprzętu rybackiego.