Kiedy chłopak marzył o tęczówce cz. 5


W obecnej części nasza historia zatacza małe koło by powrócić do wód Zatoki Puckiej. Miejsca, które było początkiem mojej przygody z wędkarstwem nie tylko morskim. Opisane dzieje prowadzą nas do szczęśliwego końca w znaczeniu odrodzenia tego akwenu jako atrakcyjnego łowiska. Dla jednych szczęśliwego, dla innych niekoniecznie bo zmienił się jednak jego charakter, gdzie w miejsce szczupaków i okoni, pojawiły się morskie pstrągi ( trocie ) i łososie, jako dominujące w ekosystemie drapieżniki. Niestety nie obyło się bez ingerencji człowieka, jednak czy do końca przemyślanej? Od lat Zatoka Pucka objęta jest programem ”Ryby dla zatoki”, którego początki sięgają 1997 roku. Wskazano w nim nie tylko podział tego akwenu na dwie naturalne hydrologiczne strefy, ale też propozycje odbudowy zróżnicowanej ichtiofauny odpowiednio dla obu obszarów. Część wschodnia, zewnętrzna to wody o znacznie silniejszym zasoleniu, nawiązujące do charakteru wód Zatoki Gdańskiej i część wschodnia wewnętrzna, zwana Zalewem Puckim. To właśnie ten drugi akwen, płytszy o mniejszym zasoleniu i szybciej ulegający zmianom termicznym uznano za dogodne pole do szybkiej odbudowy populacji wielu gatunków ryb. Choć w programie wskazano na bytujące tu niegdyś gatunki, szczupak, okoń, płoć, to odbudowie ich liczebności poświęcono niewiele uwagi, może jedynie w postaci propozycji odbudowy tarlisk w ujściu Płutnicy.

Przystąpiono natomiast ochoczo do zarybiania wód zatoki pstrągiem tęczowym i tu rodzi się wiele wątpliwości mimo opisanej w projekcie argumentacji. Podstawą to takich działań był niekontrolowany wzrost liczebności Ciernika, w znaczeniu nieobecność naturalnych drapieżników a za możliwy sposób redukcji tego gatunku uznano obecność tęczaka. Problem ciernika jest oczywiście faktem, ryby która osiąga sukces reprodukcyjny przez opiekę nad potomstwem i budowę gniazd, nawet w trudnych warunkach środowiskowych jakie spotkały wody zatoki w ostatnim okresie. Ciernik miał zatem czas i sposobność zdominować płytkie, przybrzeżne wody w czasie gdy ich kondycja nie sprzyjała rozwojowi innych gatunków. Stał się zatem problemem nie mniejszym niż gatunek inwazyjny Babka bycza, szczególnie z racji konkurencji pokarmowej wobec narybku cennych gospodarczo i wędkarsko gatunków.

Do walki z ciernikiem ruszył pstrąg tęczowy. W 2005 roku w ramach wskazanego wyżej programu, Stacja Morska UG zarybiła akwen wewnętrzny części Zatoki Puckiej pstrągami tęczowymi w ilości ok. 40 tys. sztuk, z czego 4 tys zostało oznakowanych. Przyjęte uzasadnienie tej decyzji wskazane jest w treści opisującej Projekt ” Tęczowy Pstrąg ”, cytuję: ”Uznano, iż pstrągi tęczowe powinny być bezpiecznym narzędziem dla zmniejszenia udziału ryb ciernikowatych w strukturze ichtiofauny Zatoki Puckiej, ponieważ nie rozmnażają się w naszych wodach, a ich liczebność możemy ściśle kontrolować wielkością zarybień. Ponadto pstrągi tęczowe nie konkurują z rodzimymi gatunkami - trocią wędrowną i łososiem o ich pokarm.”  Projekt ” Tęczowy Pstrąg ”

Choć nie potrafię wskazać opracowania, które podsumowuje efekty tych poczynań, to argumentacja użyta w w/w projekcie budzi już wiele wątpliwości. Obawiam się, że pomysłodawcy sięgając po gatunek obcy nie do końca byli w stanie przewidzieć potencjalne negatywne skutki, szczególnie wobec stwierdzeń o niekonkurowaniu tęczaka z innymi łososiowatymi oraz pozostałymi gatunkami.. Zapominając przy tym o jego wędrownym charakterze i możliwości żerowania w rzekach wpływających do Zatoki Puckiej, jak rzeka Reda, czego liczne przykłady miały miejsce przez lata w postaci wędkarskich połowów tego gatunku na Redzie. Szczęściem dla rzeki a w zasadzie dla jej populacji lipienia jest naturalna bariera na drodze pokarmowej migracji tęczaka postaci jazu w Ciechocinie. Jaz  Kondycja i liczebność lipienia zmaga się obecnie z wieloma problemami a dokładanie kolejnego w postaci żarłocznego tęczaka z morza byłoby ostatnim gwoździem do trumny, szczególnie wobec występującej populacji pstrąga tęczowego w postaci uciekinierów z hodowli.  Gdzie się podział lipień z Redy


Dzisiejszy wpis rozpoczyna stwierdzenie ” Opisane dzieje prowadzą nas do szczęśliwego końca w znaczeniu odrodzenia tego akwenu jako atrakcyjnego łowiska ...” To prawda, bo szczęśliwie tęczakowy eksperyment dobiegł końca a dziś nieliczne sztuki z tamtego okresu stają się udziałem połowów sieciowych oraz wędkarskich, pozostawiając krainę wód zatoki we władaniu troci i łososia.