Red Tag, dzięki której muchowanie odkryło przede mną swoje tajemnice



"Red Tag dzięki której muchowanie odkryło przede mną swoje tajemnice i stało się sposobem na życie. " 

Opowiadanie konkursowe, Autor - Jarosław Wiśniewski
Moja mucha ... Konkurs


Moją przygodę z wędkarstwem muchowym zacząłem w 2013 r. gdzie starałem się łapać na kupione wcześniej w internecie przypadkowe muszki. Początki były bardzo, bardzo zniechęcające. Kilka manuali z internetu troszkę zawziętości i udało mi się rzucać na 5 metrów, później było już tylko lepiej . Szukając informacji na temat tego, na co łowić i co łowić, zawędrowałem na spotkanie pewnej grupy mazowieckich wędkarzy, wśród której było kilku muszkarzy. To oni uświadomili mi, że nie warto kupować, najlepiej kręcić muchy samemu, znalazłem pierwszą lepszą stronę z akcesoriami muchowymi i zadzwoniłem do sklepu gdzie bardzo miła obsługa przez prawie godzinę poznawała moje potrzeby, co łapię, na jakich wodach i jaki mam sprzęt. Po drodze padło kilka pytań których nie rozumiałem, ale nie zrażałem się zbyt tym faktem. W trakcie tej długiej i ożywionej rozmowy padło kilka nazw od których powinienem zacząć swoją przygodę z kręceniem sztucznych much i w ogóle wędkarstwem muchowym. 








Pomiędzy tymi wszystkim nazwami padł Red Tag, mucha która jak wtedy tylko słyszałem swą popularnością może przebić wszystkie inne i musi mieć ją każdy muszkarz w swoim pudełku. Zamówiłem więc wszystko to co będzie mi do tej muchy potrzebne, czerwoną włóczkę podwędziłem babci, zamówiłem imadło, czarną nić wiodącą pojedyncze pióra koguta a również pióra pawia,  kiedy zgromadziłem wszystko, najpierw próbowałem ukręcić muchę a potem zacząłem czytać jak to zrobić efekty tego były różne, aż w końcu za pomocą Youtuba udało mi się wyczarować coś co przypominało Red Taga, którego widziałem na zdjęciach.

Pierwsza wizyta z samego rana następnego dnia po ukręceniu muchy uświadomiła mnie o słuszności rad, które usłyszałem przez telefon we wspomnianym sklepie oraz wyczytałem na forach. W pierwszych 10 min złapałem swoją pierwszą muchową rybę, którą do dziś tak uwielbiam łowić był to mianowicie Kleń, który mierzył zaledwie 20 cm, ale moja radość świadczyła o rozmiarach co najmniej porównywalnych do wieloryba. 







Mucha ta przez całe lato 2013 roku była jedyną którą kręciłem i wiązałem na końcu przyponu z przekonaniem, że z nią musi coś się złapać. Kiedy nadeszła zima i miałem więcej czasu na kręcenie much rozpocząłem gromadzenie wszelkich materiałów uczyłem się wszystkiego czego mogłem nauczyć się sam, oraz korzystałem z rad bardziej doświadczonych kolegów którym serdecznie za nie dziękuję.



Pierwsze koty za płoty czyli jedna z pierwszych muchowych ryb złapana na Red Taga.

Gdy nadeszła wiosna i pojawiłem się znów nad wodą próbowałem wszystkiego co było tylko dostępne w pudełku, wszystkiego co kręciłem przez całą zimę. Efekty były różne ale zapomniałem na chwilę o moim Red Tagu, który spokojnie sobie czekał w pudełku. 

W maju 2014 r. miałem pierwszą okazję spotkać większość muszkarzy z naszego regionu na zawodach organizowanych przez nasz okręg, pojechałem na wodę nieznaną mi w żaden sposób ale bardzo urokliwą z każdej strony, nad wodę która wyglądała jak martwa. Przez pierwsze 20 minut zmieniałem gorączkowo muchy gdy zobaczyłem ławicę ładnych Kleni, niestety podpływały i odpływały jeszcze szybciej a czasami ignorując przynętę odwracały się ogonem do niej. Wtedy właśnie przypomniałem sobie o tym wzorze który miał być uniwersalny na każdej wodzie i na każdą pogodę. Przywiązałem Red Taga i już w pierwszym żucie wszystko się zmieniło z ławicy kilku ryb wypaliło z dołka kilkanaście Kleni, pierwszy którego udało mi się zaciąć miał równe 29 cm, zawody wciąż trwały a ja w najlepsze zwiedzałem piękne dziury a co dziura to Kleń mniejszy większy raz pokusił się nawet niewymiarowy Boleń.



                                             Boleń złapany na Red Taga na zawodach

             


Suma summarum zakończyłem pierwsze swoje zawody muchowe 3 miejscem, z którego jestem do dzisiejszego dnia ogromnie dumny a to wszystko zawdzięczam Red Tagowi, który podczas zawodów wywołał dyskusję czy to Red Tag czy już Black Zulu gdyż jeżynka sięgała do połowy haka, a długość promieni była dwukrotnie większa niż powinna. Jeden z kolegów który towarzyszył mi podczas tych połowów sam często sięga teraz po tą muchę dzięki której udało mu się złowić Klenia, który miał 51 cm. Ja również złapałem na tą muchę w wersji mokrej swoje PB Klenia.



 Kleń złapany na Red Taga -  zawody.

Polecam każdemu tą muchę ze względu na prostotę jej wykonania oraz skuteczność w bardzo różnych warunkach, ja zawsze sięgam po nią w przypadku pogoni za Kleniem a szczególnie w bardzo słoneczne dni, gdy słońce jest już naprawdę wysoko i nieźle grzeje.

Autor - Jarosław Wiśniewski