Fly Fishing Forum - projekcja nienawiści, czy realna siła?

Po kilkunastu latach aktywnej obecności na Fly Fishing Forum podjąłem decyzję o rezygnacji z udziału w działalności forum. Podobnie zresztą jak wielu innych Kolegów, którzy z biegiem lat odchodzili zmęczeni dyskredytowaniem i publicznym, anonimowym oraz bezkarnym znieważaniem i zniesławianiem. Zwykle powód był jeden - pisanie o sprawach ważnych dla wędkarstwa muchowego w Polsce. Na tyle istotnych i drażliwych dla niewielkiej grupy naszych związkowych Kolegów od muchowego sportu, by wszelkimi sposobami zamykać nam usta. 

Każdy sposób był dobry, by próby merytorycznej rozmowy za wszelką cenę zamienić w personalną przepychankę, pyskówkę i festiwal obelg, by pojawiające się w treści postów argumenty gubiły się w gąszczu złośliwości i ripost "pseudo" autorytetów. Jak wyglądało to w rzeczywistości możecie przekonać się czytając wpisy i komentarze pod moim ostatnim postem z komunikatem o rezygnacji z udziału na FFF. To mnie przekonało, że pora opuścić to forum

To przypomina spuszczoną ze smyczy sforę piesków, które szarpią nogawki wiedząc lub choćby mając nadzieję, że szarpany bronić się nie będzie. W większości to osobnicy na służbie swoich Panów od sportu muchowego, których zawsze i chętnie wypychano przed szereg naiwnie wierząc, że ich powarkiwanie i szczekanie odczytane będzie jako merytoryczny głos w sprawie. Ta sama z resztą grupka uzależnionych popleczników natychmiast odnajdywała się na forum FORS i zapewne i teraz się odnajdzie. 

Od lat osią sporu był kwalifikowany i amatorski sport muchowy. Zarówno co do kosztów jakimi obciąża na pozostałych członków PZW, również w skali globalnej, mając na uwadze całkowite wydatki związkowe na wszelką działalność sportową we wszystkich kategoriach wędkarskich. Jednak tematem zasadniczym, który generował opisane wyżej postawy była kwestia zaniżania wymiaru ochronnego pstrąga i lipienia na zawodach muchowych rangi GP, Mistrzostw Polski oraz na wszelkich imprezach generowanych przez wędkarstwo rekreacyjne. 

Patologia związana z rutynowym, notorycznym zaniżaniem tych wymiarów na potrzeby punktacji, często związana ze świadomym łamaniem prawa przez organizatorów w postaci braku stosownych zezwoleń urzędów marszałkowskich, czyli organizowaniem masowego kłusownictwa, za które nagradzano startujących pucharami i tytułami. O trwającym od lat procederze można by napisać książki i praktycznie napisano, gdyby zebrać publikacje na portalach wędkarskich również a szczególnie Zarządu Głównego PZW oraz okręgowych. Swego czasu dałem temu wyraz publikując próbę zbioru argumentów obu stron trwającego sporu. ”Pedofilia” ... w sporcie muchowym.


Nie to jest jednak dziś najistotniejsze ale efekt jaki przyniosła nasza postawa, zaangażowanie i aktywność na tym polu. Wielu uznaje, że głos sprzeciwu wobec patologii w sporcie muchowym wyrażany na Fly Fishing Forum był bez znaczenia i próbować będą teraz umniejszać wydźwięk publikowanych tam opinii, dyskusji i wniosków.  Mylą się jednak, bo był to głos zauważalny i na tyle znaczący, że problem został wreszcie dostrzeżony a raczej skończyła się możliwość jego zamiatania pod dywan przez władze związkowe ZG PZW. Efektem tego jest cytowana poniżej uchwała.

Uchwała nr 67 
Zarządu Głównego 
Polskiego Związku Wędkarskiego 
z dnia 19 grudnia 2014 r. 

w sprawie wprowadzenia zmian w Regulaminie Amatorskiego Połowu Ryb, dotyczących limitów połowu, wymiarów i okresów ochronnych ryb 

Na podstawie § 30 p.11 i p.19 Statutu PZW Zarząd Główny uchwala, co następuje: 

1. W Roz.VI ust.11 Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb otrzymuje brzmienie: 
„ 11. Uprawniony do rybactwa w uzasadnionych przypadkach ma prawo zaostrzania lub 
łagodzenia wymiarów, okresów ochronnych i limitów ilościowych ryb. Łagodzenie tych 
wymogów nie może naruszać przepisów Ustawie o rybactwie śródlądowym oraz przepisów 
wydanych na jej podstawie.” 
2. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. 

Członek ZG PZW Prezes ZG PZW 

Jerzy Musiał Dionizy Ziemiecki   

Również Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, określiło swoje stanowisko w zamieszczonym poniżej piśmie ( przepraszam za jakość skanu, ale tylko takim chwilowo dysponuję). Źródło; Fly Fishing Forum





Oczywiście czekałem jeszcze na uzasadnienie ewentualnego wniosku do Urzędu marszałkowskiego, złożonego przez organizatora zawodów muchowych o obniżenie wymiaru ochronnego w nadchodzącym sezonie w części dotyczącej - szczególnie uzasadnionego przypadku. Nie trudno było się domyślić, że powróci argumentacja o rzekomych połowach kontrolnych, które mają miejsce podczas zawodów muchowych i to jest powodem wnioskowania o obniżenie wymiarów ochronnych pstrąga i lipienia poniżej zapisanych w ustawie. Ta pokrętna argumentacja sklecona onegdaj naprędce podczas jednej z burzliwych dyskusji na FFF przez środowisko zawodników, z czasem obrosła w prawdę oczywistą w myśli zasady Goebbelsa - Kłam­stwo pow­tarza­ne ty­siąc razy staje się prawdą. 

To była ostatnia deska ratunku stworzenia choćby prawdopodobnej argumentacji w miejsce jawnego, świadomego i z pełną premedytacją połowu ryb niewymiarowych a właściwie narybku wspomnianych gatunków, co do miejsca, sposobu, sprzętu i przynęty -  celem zaliczania ich do punktacji zawodów. Szczęśliwie i ta argumentacja nareszcie nie znalazła przychylności urzędu marszałkowskiego, który uznał że zawody wędkarskie nie służą celom badawczym a rekreacji. 

Dziś, choć jeszcze z dużą ostrożnością możemy ogłosić sukces. Nie wiemy co jeszcze wymyślą organizatorzy sportu muchowego by nadal móc sycić zmysły satysfakcją w połowie narybku i rozdawać sobie tytuły i nagrody na podstawie tabel wyników, gdzie 90% procent złowionych z premedytacją ryb to pstrągi i lipienie o wymiarze kilkunastu centymetrów. Jednak warto było przejść tą drogę przez Fly Fishing Forum, nawet jeśli zostało potraktowane przeze mnie instrumentalnie i latami moje wypowiedzi zdominowane były tematem wymiaru ochronnego na zawodach. 

Dziś trwa tam radość z mojej absencji i szumne zapowiedzi o reformie, odnowie ducha i atmosfery forum. O przekształceniu go w merytoryczną platformę wędkarstwa muchowego. Życzę Wam tego z całego serca. Póki co przyszłość widzę w komunikatach - czy rybki współpracują i jaki jest stan wody w Sanie. Traktowanie tego miejsca jak pogotowie muchowe, gdzie osobnicy z umysłowym rozwolnieniem latać będą po gotową receptę jak przerzucić kilkadziesiąt ryb dziennie podczas wędkowania w wyznaczonym przez GPS miejscu nad rzeką. Z pytaniami o leszczynową wędkę muchową, odnalezienie w sobie Chrystusa lub kto zabił JFK i gdzie jest Elvis.

Teraz mogę iść na ryby w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku ...