Skarp


Skarp, Scophthalmus maximus – gatunek ryby flądrokształtnej z rodziny nagładowatych (Scophthalmidae).

Turbot – to druga popularna, starsza polska nazwa skarpia. W języku kaszubskim znana jest także nazwa torbut i Steinbutt (turbot kamień) – pochodząca z języka niemieckiego. Nazwa „turbot” stosowana jest także do rodzaju Pleuronichthys należącego do prawobocznych płastug pacyficznych.

Podczas ostatniej publikacji prezentującej przegląd płastug Bałtyku, do jednego koszyka trafił Skarp.  W bałtyckim worku

Jednak to niezmiernie interesujący gatunek, wart osobnego potraktowania. To drapieżnik z krwi i kości a rybę tą darzę szczególnym sentymentem. Zatem nieco wędkarskich wspomnień spotkania z turbotem.

Lata 70 - te ubiegłego wieku były dobrym czasem dla tej ryby, przynajmniej co do wielkości występujących wokół Półwyspu Helskiego okazów. Choć metoda połowu była dość prymitywna, czyli ciężka gruntówka ze śledziową przynętą, to pośród łowionych wtedy setkami fląder, co kilka dni trafiał się ogromny. porowaty drapieżnik. Pan Skarp lub jak kto woli Steinbutt lub Turbot, z impetem połykał ogromnym pyskiem przynętę, dając okazję do holu kawałka solidnego, pulsującego ciężaru. Były to ryby wielkości płyty chodnikowej i nikt z nas nie ryzykował unoszenia ich na wysokość falochronu lub nabrzeża, choć polska żyłka Gorzowska o średnicy 0,35 mogła wytrzymać naprawdę sporo. Ze skarpem należało obejść portową główkę do schodków prowadzących do lustra wody i chwytem pod skrzela unieść rybę. To były chwile prawdziwej radości a widok ogromnej paszczy, nieproporcjonalnej i ukrytej w płaskim kształcie ryby, po jej rozwarciu robił wrażenie. Na zdjęciu powyżej to młody okaz ale nawet tu widać siłę szczęk, zęby i potencjał morskiego łowcy. 

Szkoda, że w tamtych czasach był generalnie spory kłopot w robieniu zdjęć w portach. Pomijam niedogodności fotografii analogowej, ale liczne zakazy i tablice ostrzegawcze były na porządku dziennym. Łowiąc turboty na główce portu rybackiego w Helu byliśmy jak na dłoni strażnicy WOP-u, po drugiej stronie wyjścia z portu. Cały czas dranie filowały przez lornetkę co my tam robimy. Dziś możliwość prezentowania fotografii ryb z tamtych czasów byłaby bezcenna a z pewnością ciekawa. 




Dla porządku rzeczy: Ciało wygrzbiecone, w zarysie tułowia niemal koliste. Ubarwienie zależne od podłoża (mimetyzm), spodnia strona nie zawiera pigmentu. Strona zabarwiona jest pokryta nieregularnie rozłożonymi, ostro zakończonymi wzgórkami kostnymi. Osiągane rozmiary są zależne od warunków środowiskowych. W Bałtyku spotykane są okazy dorastające do ok. 50 cm, a w Morzu Północnym do 1 m długości. Metrowy skarp osiąga do 20 kg masy ciała. Gatunek prawoboczny, podobnie jak flądry (Stornia, Zimnica, Gładzica), jednak pośród nich zdarzają się egzemplarze lewoboczne.


Dwa egzemplarze Gładzicy, lewo i prawoboczny.




Zasięg występowania turbota ograniczony do wschodniej Oceanu Atlantyckiego, południowej Islandii i Norwegii. Występuje także w Morzu Bałtyckim, z wyjątkiem Zatoki Botnickiej. W Morzu Śródziemnym, gatunek ten jest znany przede wszystkim w zachodnim i centralnym basenie, również w Morzu Adriatyckim  oraz w Zatoce Lion. Występuje również w Morzu Czarnym, Morzu Marmara i Morzu Azowskim. 

Choć gatunek ten aspiruje w Bałtyku do znaczącego gospodarczo ze względu na ceniony smak mięsa i spore rozmiar, jednak jak to bywa w przypadku ryb bałtyckich, również w przypadku turbota brak jest danych o liczebności populacji tego gatunku. Można jedynie oprzeć się na wielkościach połowowych zamieszczonych poniżej, niestety wskazujących tendencje spadkową. W roku 1996 wynosiły one 1200 ton, a w roku 2005 - tylko 430 ton. Podobnie rzecz ocenia WWF, zaliczając turbota do czerwonej listy - Nie kupuj. ryby.wwf.pl

Możemy tam również odnaleźć zdanie: " Widoczne są oznaki odbudowy zasobów turbota w Bałtyku, jednak połowy nadal są prowadzone na zbyt dużą skalę". Mimo zawartej tam nuty optymizmu, pewnie nieprędko dane nam będzie przeżyć wędkarskie spotkania z okazałym, bałtyckim skarpem.