Czy pstrąg zeżre wszystko ... ?


Zmięk żółty (Rhagonycha fulva)
Rodzina omomiłkowate Cantharidae

Drapieżny chrząszcz spotykany często nad brzegami rzek, szczególnie chętnie obsiada rośliny z rodzaju Selerowate, baldaszkowate, których około 70 gatunków dziko rośnie w Polsce. Osiąga niewielkie rozmiary od 7 do 10 mm. Jego masowy wylot obserwujemy w lipcu a jaskrawo ubarwione owady bez trudu przyciągają nasz wzrok. Taniec godowy i żerowanie pośród nadbrzeżnej roślinności dają okazję posmakowania nieostrożnego chrząszcza przez ryby. 

Choć z dostępnych mi badań zawartości żołądków ryb łososiowatych gatunek ten nie pojawia się w zestawieniach wyników, jednak pamiętać musimy, że wszystko co spadnie na wodę przez ryby może być zebrane. Czasem z głodu, bądź z ciekawości, lub z wszelkich innych powodów, które rodzą się w rybiej głowie. Dziwaczny skład rybiego menu nierzadko nas zaskakuje. Swego czasu opisałem zerowanie pstrągów tęczowych na tzw."baziach", wiosennych kwiatach wierzby. Tajemnica białych bazi

Wracając do naszego pomarańczowego chrząszcza, jego jaskrawa barwa sugeruje ostrzeżenie o niejadalności, podobnie jak w przypadku wielu owadów, które w ten sposób dają znać drapieżnikom o toksynach stanowiących zawartość ciała potencjalnych ofiar. Tak manifestują gąsienice oraz w pełni przeobrażone owady wielu gatunków ale adresatem takich sygnałów są ptaki i ssaki. Zwierzęta, które przez eony lat ewolucji posiadły zdolność rozpoznawania, zapamiętywania i omijania "niejadalnych" owadów. Z rybami sprawa ma się nieco inaczej, szczególnie w przypadku pokarmu, który okazjonalnie pojawia się na powierzchni lub w toni wody a jego pochodzeniem są gatunki lądowe. Łupem ryb padają gąsienice, chrząszcze a wiele gatunków doczekało się muchowych lub woblerowych imitacji.

Czy zatem ryby, choć nieograniczające się wobec pokarmu pochodzenia lądowego są bezkrytyczne wobec własnego środowiska wodnego i czy tu wykształciły się podobne zachowania i mechanizmy jak na lądzie, czyli niejadalny pokarm ...?

Obserwując środowisko wodne dociekliwy czytelnik wskazać może rafę koralową jako siedlisko niezliczonych i jaskrawo ubarwionych gatunków bezkręgowców, które podobnie jak ich lądowe odpowiedniki mogły wykształcić podobne mechanizmy obronne. Choć odnajdziemy tam klasyczne drapieżniki, jak np. Skrzydlica (Pterois volitans), żerujące bezpośrednio na rybach innych gatunków. Tu jednak sprawy mają się nieco inaczej, bo choć ekosystem raf w skali geologicznej to zaledwie mrugnięcie oka, bo liczy sobie zaledwie 60 tys lat to kluczem do sukcesu jest specjalizacja. Nawet tak krótki okres istnienia ekosystemu był wystarczający by kolejne pokolenia gatunków bytujących tam ryb nauczyły się wybiórczo korzystać z jego zasobów. Bogactwo gatunków i liczebność osobnicza zarówno drapieżników jak i ofiar zmusiła siłami natury do takiej strategii. Wyewoluowały pęsteniki (Chaetodontidae) ryby o długim pysku zdolnym do sięgania po głębiej ukryte polipy koralowców, czy Balisty z rodziny rogatnicowatych (Balistidae), ryby o twardych, zwartych szczękach zdolnych kruszyć pancerze jeżowców. takich adaptacji można wyliczać setki a może tysiące.



Skrzydlica (Pterois volitans)



Bardziej ubogim, choć nadal rozbudowanym, barwnym i zróżnicowanym środowiskiem są wody wielkich jezior afrykańskich Malawi i Tanganika. Tamtejsze pielęgnice wypracowały inną choć nadal wybiórczą strategię pozyskania pokarmu. Niektóre gatunki żywią się określonymi częściami martwych lub upolowanych ryb. Jedne zjadają wyłącznie oczy, inne płetwy i podobnie pozostałe części. To swoisty podział ról, celem utrzymania dużej populacji o znaczącym składzie gatunkowym w relatywnie ubogim w pokarm akwenie. Pyszczak żółty (Labidochromis caeruleus)

Podobne strategię choć w bardziej uniwersalny sposób stosują gatunki ryb morskich i słodkowodnych Europy i generalnie strefy umiarkowanej, polegający na podziale stref wody miedzy określone gatunki. Dotyczy to również ryb drapieżnych (poławianych na muchę lub spinning), których część żeruje zwykle przy dnie - brzana, inne w toni - szczupak, okoń, lub powierzchniowo - boleń. Łososiowate, których spektrum pokarmowe jest znacznie większe nie odmówią sobie spenetrowania wszystkich w/w stref.

Podążając drogą ewolucji i pokarmowych strategii powracamy do naszych wód a więc środowiska rzek i jezior ukształtowanych zaledwie 10 tysięcy lat temu, procesem ostatniego zlodowacenia. W ten sposób ukształtowało się również otoczenie wód, czyli skład roślin i zwierząt lądowych. Nasze wody stosunkowo ubogie organicznie i chemicznie, stymulowane zmiennymi warunkami pór roku, nie sprzyjają rozwojowy zbyt licznych gatunków bezkręgowców mogących stanowić bogatą i zróżnicowaną bazę pokarmową. Z tego powodu niepotrzebne są skomplikowane mechanizmy przetrwania ofiar, bo "siła spożycia" rozkłada się w miarę równomiernie na wszelkie gatunki, którymi żywią się ryby. Oczywiście to duże uogólnienie ale posłużyć ma jedynie tezie o niewybredności gatunków wędkarskich w tym pstrąga, lipienia i np. klenia z zachowaniem oczywiście preferencji w/w gatunków. 

Jednym słowem nic nie stoi na przeszkodzie by pstrąg zeżarł wszystko co żyje w wodzie i przy okazji zebrał pomarańczowego chrząszcza, ale czy tak jest w istocie ... ?