Srogi zwierz


Miałem przed laty przyjemność wędkować w łowisku Unichowo (Pomorskie). To woda słynąca z ogromnych karpi i karasi, choć licznie występuje w niej szczupak. Celem naszego pobytu był tego dnia karaś a egzemplarze 1,5 kg nie należały do rzadkości. Kto jednak ze spinningistów wytrzyma dłużej niż pierwsze godziny poranka gapiąc się w spławik lub sygnalizator feedera. Ja nie ... czyli po pierwszych srebrnych prosiaczkach na kiju, ręce rwały się do spinningu. Zostawiłem kolegów grunciarzy idąc szukać spotkania z zębatym. Do wody ruszyły obrotówki, wahadłówki, te najbardziej łowne oraz zaufane i choć mijały chwile najlepszej pory żerowania szczupaków, czyli między godz. 9.00 a 12.00., moich blaszanych smakołyków nie zakosztowała żadna ryba. 

Miałem już dać sobie spokój i odłożyć spinning a opowieści właściciela łowiska o licznych szczupakach włożyć między bajki, gdy nagle delikatne trącenie obrotówki zamieniło się w wyraźny opór. Ryba jednak nie walczyła a ciągnęła się jak flaki z olejem i nic dziwnego bo w zasięgu wzroku oto pojawiła się kupa zielska nawinięta na kłębek obcej żyłki, na której końcu sterczał uwiązany wobler. Oglądam to dziwo i nie przymierzając  - Jaxon, taka stonowana imitacja okonka. Myślę sobie a co mi tam uwiąże to do mojej wędki i zobaczę jak pływa. Pierwszy rzut taki mikry, bo przynęta lekka i ląduje kilka metrów od pobliskiej trzcinki. Pierwsze ruchy korbką kołowrotka ... fajnie pracuje, ostro drgając na szczytówce i nagle bum, solidne uderzenie ryby. Zacięcie, hol i w pierwszym przelocie "znajdy" ląduję ładnego szczupaka. Kilka kolejnych prezentacji Jaxona i kolejna ryba a do końca dnia kilka szczupaków. Opuszczając gościnne Unichowo w ostatnich rzutach ostatecznie urwałem zdobyczny wobler, jednak dobrze go zapamiętałem by przy pierwszej wizycie w sklepie wędkarskim odnaleźć go pod nazwą Holo Select Ferox. 




Pewnie i Wam zdarzyło się podjąć z wody na swoim zestawie przynętę innego wędkarza, który utracił ją wcześniej. Zwykle bywa ona łownym wzorem lub konstrukcją w tym łowisku. Czasem jest to błystka, jak ta wahadłówka podczepiona na moim woblerze ... choć z rzeki wyciągałem już wszelkiej maści wahadła, obrotówki i wobki a nierzadko unikalnej domowej konstrukcji.

Tak to już jest, że zawsze warto przyglądać się na co łowią tubylcy, zarówno w przypadku spinningu jak i muchy. Czasem podobną przynętę odnajdziemy w swoich pudełkach a czasem trzeba zdać się na odrobinę szczęścia jak w opisywanej historii, gdy znaleziony w szczupakowym łowisku wobler bije na głowę Algi i Meppsy, którym tak ufamy. Generalnie z przynętami wyjętymi z wody bywają przedziwne historie a do przypomnienia jednej z nich zapraszam tu:  Pojedynczy, tęczowy dublet

Do produktów Jaxona mam stosunek raczej ambiwalentny, jednak w tym przypadku - czapka z głowy. Przynęta "srogi" bo tak można przetłumaczyć z języka łacińskiego oryginalną nazwę modelu, w pełni oddaje charakter woblera i zwierzęcia, któremu w nomenklaturze przyrodniczej przypisuje się taką nazwę gatunkową (np. Canis ferox - wymarły gatunek wilka północnoamerykańskiego). Praca Feroxa to istna szarża w wodzie gdy pływający wobler dzielnie schodzi w dół a ostro zaznaczony ruch bocznego drgania czyni tę przynętę energiczną i zdecydowaną. Warto dodać o solidnej konstrukcji, zwłaszcza odporności steru na uszkodzenia mechaniczne nie budzi zastrzeżeń i mamy pełny obraz doskonałego woblera.

Tak sobie przypomniałem tamte przeżycia i woblerek Jaxona u progu sezonu trociowego, gdy wzrok błądzi po obwieszonych przynętami półkach sklepów wędkarskich. Choć od lat mam swoich styczniowych faworytów w postaci woblerów "Góral" i "Kenart Dynamic", to jednak warto mieć coś w zanadrzu. 
Góral na Pomorzu
Kenart - Trociowe Last Minute

Szczególnie, że kolejny sezon zapowiada się podobnie jak w ostatnich latach, czyli przy ciepłej wodzie i dodatnich temperaturach powietrza oraz braku śniegu najbardziej prawdopodobnym spotkaniem będzie  tęczak i srebrniak oraz pstrąg potokowy - pewnie w tej kolejności. To dla tych ryb warto nieco poeksperymentować z przynętami, by kapryśna i niesprzyjająca ich żerowaniu zapowiadająca się aura, nie pozostawiła nas o kiju.



Padło zatem na Jaxona a wspomniany charakter pracy Feroxa jakoś pasuje mi do zachcianek ryb styczniowych dni. Niezależnie od przewidywanej, wiosennej pogody, to nadal zima i raczej zawierzę kolorom prowokującym, stąd wybór koloru GT widocznego na tytułowym zdjęciu w przypadku Holo Select Ferox. Również z rozmiarem woblerów nie ma co szaleć, szczególnie w rzekach wielkości Redy a rozmiar 4 -  6 cm wydaje się być optymalnym. Niezależnie może trzeba stonować nieco oryginalne, jaskrawe ubarwienie, dodając np. własnoręcznie wykonane kropki (jak widać powyżej) lub zdać się na propozycję producenta, który oferuje całą gamę deseni i stylizacji woblerów Ferox.

No cóż wędkarze wiedzą, że łapanie króliczka jest tak samo przyjemne jak jego złapanie, zatem nie odmawiajmy sobie przyjemności buszowania w ofercie woblerów. W takim wypadku może ktoś z Was spojrzy łaskawym okiem na ten model podczas przygotowań do nadchodzącego sezonu.